Ponad 25 tys. osób wzięło udział w Hadze w rolniczym proteście przeciwko proekologicznej polityce rządu

Od wczesnego poranka Haga przygotowywała się na dwa protesty. Z jednej strony organizacje rolnicze Farmers Defence Force (FDF) i Samen voor Nederland (SvNL) wezwały do udziału w demonstracji przeciwko rządowej polityce ograniczania emisji tlenku azotu, z drugiej aktywiści klimatyczni z organizacji Extinction Rebellion, zapowiedzieli blokowanie autostrady A12 w centrum miasta.
Około godziny 7 burmistrz Jan van Zanen wydał zarządzenie o wprowadzeniu w mieście stanu wyjątkowego i zakazał wpuszczenia traktorów, którymi zmierzali do miasta rolnicy. "Burmistrz wprowadził stan wyjątkowy w związku z obawami zakłócenia porządku publicznego i bezpieczeństwa" - poinformowano rano PAP w biurze prasowym haskiej policji.
Protestujący rolnicy zebrali się w Zuiderpark w Hadze. Wiele osób niosło odwrócone flagi narodowe, które stały się symbolem rolniczego protestu. Sam protest przebiegał spokojnie, nie obyło się jednak bez incydentów.
Jak informuje portal NU, w pewnym momencie koparka przebiła policyjną blokadę w okolicach parku, w którym odbywał się protest, co umożliwiło wjazd kilku pojazdów na teren demonstracji. Podczas próby aresztowania kierowcy koparki doszło do przepychanek, w wyniku których dwóch funkcjonariuszy odniosło lekkie obrażenia.
Rolniczy protest zakończył się około godziny 17, natomiast aktywiści klimatyczni z organizacji Extinction Rebellion nadal blokują autostradę A12 w centrum miasta. Jak informuje policja, burmistrz wydał zgodę na użycie armatek wodnych.
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)
apa/ mms/