Euler Hermes: W styczniu upadło o 20 proc. więcej rdr

- Tempo wzrostu liczby niewypłacalności w porównaniu r/r ponownie ma wynik dwucyfrowy. W styczniu 2019 było to 20%, a w styczniu 2018 - 19%. Znaczący wzrost liczby niewypłacalności nie jest zatem efektem niskiej bazy, ale wielomiesięcznego trendu i rzeczywistej sytuacji rynkowej, co potwierdza fakt, iż większość niewypłacalności to nie są - tak jak bywało kiedyś - sprawy sprzed wielu miesięcy. Zdecydowana większość orzeczeń podejmowana jest w okresie kilku tygodni i zapadła w grudniu-styczniu, przy czym są one równie sprawnie, niemal natychmiast podawane do publicznej wiadomości – informuje Euler Hermes.
Pomimo, iż samo zjawisko niewypłacalności, wzrostu ich liczby nie napawa optymizmem, to szybkość rozstrzygania oraz informowania o tym sprzyja zarówno zobrazowaniu aktualnej sytuacji rynkowej, jak i odzyskiwaniu należności przez wierzycieli.
– To, że sądy przeprowadzają postępowania sprawnie jest bardzo dobrą wiadomością – wskazuje Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes odpowiadający za ocenę ryzyka. – System zaczyna działać wydajnie, a samo prawo zostało już „oswojone” zarówno przez przedsiębiorców, doradców restrukturyzacyjnych jak i sądy. Warto bowiem podkreślić, że im wcześniej firma otworzy postępowanie a sąd je rozpatrzy, tym większa szansa, że zakończy się ono pozytywnie. Z korzyścią dla firmy – mogącej kontynuować działalność w przypadku skutecznej restrukturyzacji a także dla wierzycieli, którzy nawet pomimo np. redukcji zobowiązań mają dużą szansę odzyskać chociaż część swoich pieniędzy – dodaje.
Liczba niewypłacalności utrzymuje się na stosunkowo wysokim poziomie w przemyśle, gdzie kilkumiesięczny już spadek zamówień eksportowych skutkuje obok niewypłacalności także bardzo wysokimi stanami magazynowymi.
Wśród niewypłacalności firm produkcyjnych widocznych jest kilka przypadków firm produkujących na rynek konsumencki - odzież, obuwie, zabawki etc. – Odzież, obuwie i zabawki to kategorie zdominowane przez tanich dostawców z Azji. Mniejsi, lokalni producenci, którzy wcześniej bazowali na taniej sile roboczej w krajowych szwalniach obecnie nie mają szans wygrać z dalekowschodnią konkurencją – wskazuje Tomasz Starus. – W przypadku odzieży, obuwia ale i też zabawek dochodzi dodatkowo kwestia mody – nietrafionych kolekcji oraz nieprzewidywalności pogody. Opóźnienie lub skrócenie pór roku (zimy czy wiosny) wpłynąć może na problem ze sprzedażą sezonowego asortymentu – a więc i z płynnością wielu producentów i dystrybutorów - dodaje.