Eurocash: małe sklepy muszą się łączyć, by wytrzymać konkurencję dyskontów

Eurocash zwraca uwagę na bieżącą sytuację na rynku detalicznym: w przeciągu 14 lat lokalne sklepy straciły 41 proc. udziału w rynku. Obecnie ten udział kształtuje się na poziomie 48 proc. Tymczasem liczba dyskontów w ciągu czterech lat podwoiła się osiągając liczbę ponad 2 tys., a wartość sprzedaży w sklepach tego typu wzrosła trzykrotnie w tym czasie. W pierwszej połowie dekady liderem wzrostu był Lidl, ale po 2005 roku Biedronka rosła rocznie o ponad 30 proc. Aktualnie sieć ta posiada 70 proc. dyskontów w Polsce.
By konkurować z tym formatem sklepów, najwięksi gracze kontynuują duże inwestycje w nowe sklepy i przebudowę istniejących. Niezależne sklepy muszą dotrzymać im kroku. W obecnej sytuacji będzie to trudne. Podczas gdy powierzchnia sprzedaży głównych sieci supermarketów rośnie, liczba zamknięć lokalnych sklepów podwoiła się w ciągu dwóch ostatnich lat. Zamknięto już 20 tys.takich placówek.
Zamykane są sklepy z obsługą tradycyjną, zza lady. Za spadek liczby sklepów spożywczych odpowiadają głównie najmniejsze sklepy (zatrudniające jednego pracownika). W przeciągu trzech lat dwukrotnie wzrosło znaczenie sklepów, które zatrudniają więcej niż czterech pracowników.
Rośnie znaczenie sklepów samoobsługowych i sklepów z obsługą, wyspecjalizowanych w sprzedaży świeżej żywności. Rośnie też znaczenie sklepów, które otwarte są dłużej niż 14 godz. na dobę.
Zdaniem Eurocashu, lokalne sklepy mają przewagę lub mogą ją uzyskać. Dla klientów najważniejszymi kryteriami są świeżość produktów i ich jakość. A to małe placówki mogą im zaoferować. Największą barierą są ceny, w małych i średnich sklepach o ponad 25 proc. wyższe niż w dyskontach. W ciągu ostatniego roku różnica wzrosła o ponad 1 proc.
Niezależni detaliści bronią się realizując dla klientów prywatne zamówienia i sprzedając na kredyt, wydłużając godziny otwarcia, wprowadzają płatność kartą kredytową, konkurują cenami i świeżymi produktami. Jeśli będą mieli partnera tak dużego, jak ich konkurencja, uzyskają najlepsze ceny, fundusze na inwestycje, lepszy marketing, marki własne, know how oraz szkolenia.
Podobnie przedstawia się sytuacja na rynku hurtowym, jeszcze bardziej rozdrobnionym. Trzech głównych graczy ma zaledwie 24 proc. rynku. Istnieje 4 tys. firm hurtowych FMCG, działających głównie lokalnie. Sprzedaż jest podzielona po równo pomiędzy lokalnych, regionalnych i dużych dystrybutorów hurtowych.
Zdaniem Eurocashu silny hurtownik nie oznacza ograniczenia konkurencji - lokalne sklepy mają średnio 8 dostawców, liczba ta utrzymuje się przez ostatnie trzy lata. Silny dystrybutor hurtowy będzie na równi konkurował z czołowymi detalistami. To oznacza zwiększenie konkurencji i dobre perspektywy dla niezależnych detalistów i zyski dla konsumentów. Efektywniejsza będzie także współpraca z producentami.