Gobarto: Lockdown będzie samoistnie następował

– Największym zagrożeniem dla naszej działalności w czasie epidemii koronawirusa jest brak pracowników – przy dużej skali zachorowań nie będziemy mieli osób, które obsłużą naszych klientów detalicznych, a jest to 8 tysięcy sklepów, do których towar musi dojechać do godziny 10 rano. Ponadto nasi klienci nie są przyzwyczajeni do pracy w trybie online, więc zamówienia często trzeba przygotować w nocy, mamy na to niewiele czasu. Braki kadrowe to w naszym przypadku największe zagrożenie: jeśli nie będzie pracowników, ciąg logistyczny nie zostanie zachowany, nie będzie też dobrych wyników dla firmy. Wdrożyliśmy oczywiście szereg działań zapobiegawczych już w trakcie pierwszej fali, funkcjonujemy w reżimie sanitarnym, to się sprawdza. Ale skutki drugiej fali pandemii dopiero zobaczymy w najbliższych miesiącach - oceniła przedstawicielka spółki Gobarto.
Zdaniem Katarzyny Nowak, trudno w tej chwili o prognozy dla sektora, ale sytuacja nie napawa optymizmem. – Przypomnijmy: w tej chwili na kwarantannie przebywa już 500 tys. osób – to ludzie, którzy robią głównie zakupy pierwszej potrzeby, nie kupują oczami, a więc wydają mniej. Nie wiemy, co dalej z gospodarką, pracownicy obawiają się utraty pracy. Popyt będzie malał i maleje od pierwszej fali. Spadają ceny mięsa czerwonego i drobiu. To już 17 proc. różnicy na cenach zakupu od stycznia do października – nawet przy utrzymaniu tej samej ilości sprzedażowej, zyski będą spadały. To z kolei będzie się wiązało z ograniczeniem etatów lub zmniejszeniem wynagrodzeń. Robimy wszystko, żeby do tego nie dopuścić, ale działania handlowe nakierowane na wyższą sprzedaż są dzisiaj trudne do realizacji. Ten lockdown będzie samoistnie następował - uważa Katarzyna Nowak.