Hipermarkety tracą, bo klienci mają coraz mniej czasu na zakupy

Określenie tego, jaki funkcje będzie pełnił za 5-10 lat hipermarket jest bardzo problematyczne nawet dla jego operatora. Póki co do hipermarketu idzie się na duże, docelowe zakupy. Warto jednak zapytać jaka jest unikalna przewaga hipermarketów, która ma przekonać konsumenta? Na dzisiaj nie jest to jasne. De facto tę samą funkcję, którą pełni hipermarket, może pełnić dyskont w połączeniu ze sklepem osiedlowym. Zagęszczenie dyskontów i sklepów osiedlowych jest na tyle duże, że ludziom się nie chce jeździć do hipermarketu. A to zagęszczenie jeszcze będzie rosło.
Typowy wielkopowierzchniowy hipermarket, który ma kilka tys. mkw., musi zmierzyć się z problemem, który polega na tym, że zakupy w tym sklepie są bardzo czasochłonne. Z jednej strony hipermarket daje korzyść w postaci dużego wyboru i niskich cen, ale z drugiej strony ma duży minus w postaci czasochłonności. Jeżeli to jest lokal, który ma powiedzmy 10 tys. mkw. to ciężko będzie sprawić, aby nagle zakupy w nim stały się szybsze.
Hipermarkety próbują podążać w innym kierunku, widać to na przykład w działaniach Tesco. Ta sieć stara się o to, aby zakupy stały się nie tyle szybsze, co przyjemniejsze. Ta koncepcja polega na wdrażaniu swego rodzaju sklepów w sklepach, oddzielnych sekcji i na przykład gastronomii. Ma to za zadanie sprawić, że zakupy, które i tak muszą trwać godzinę, staną się rozrywką. 10 czy 15 lat temu było tak, że ludzie szli całymi rodzinami do hipermarketów i traktowali to właśnie jako rozrywkę. Teraz już nikt tego w ten sposób nie traktuje, ale jeżeli ten sklep się zmieni, poprawi się jakość tzw. experience, to może to ludzi zatrzymać. To jest coś, co Tesco rozpoznaje, widzimy to w formacie Tesco Extra.
Gdy pomyślimy o sklepie Ikea, to w nim również nie zrobimy zakupów w 5 minut, tylko w 2-3 godziny, dlatego w tym sklepie znajduje się mnóstwo atrakcji. Jest tam na przykład do nabycia hot dog za złotówkę oraz restauracja z klopsikami. Całe rodziny pójście do Ikei traktują właśnie w kategoriach "pozytywnego doświadczenia zakupowego". Wydaje się, że to jest jedyna droga dla tych naprawdę dużych hipermarketów.
Czy liczba hipermarketów będzie nadal powoli rosła, czy w pewnym momencie zacznie spadać?
Trudno powiedzieć, ile takich placówek wielkopowierzchniowych będzie za 5-10 lat w Polsce. Nie sądzę, żeby mogło ich być istotnie więcej, niż teraz. Nie zdziwiłbym się, gdyby tych sklepów wielkopowierzchniowych za 10 lat było mniej, niż jest ich obecnie, co oznacza, że operatorzy hipermarketowi albo będą musieli starać się poprawić "doświadczenie zakupowe" i zachęcić klientów jakimiś dodatkowymi atrakcjami, albo będą musieli z części lokalizacji zrezygnować lub je zmniejszyć. Wyobrażam sobie jednak, że w omawianej perspektywie nadal ważną rolę będzie mógł pełnić kompaktowy hipermarket, mający 2-3 tys. mkw. Jeżeli będzie bardziej dostępny, w miarę blisko klienta, wówczas będzie mógł pełnić rolę sklepu cotygodniowego. Wydaje mi się nierealne, aby taką rolę pełnił sklep dwupiętrowy, który ma 20 tys. mkw.