Jak sieci zarabiają na dłuższych godzinach otwarcia i pracy w niedziele?

Zmiany godzin otwarcia sklepów detalicznych, przede wszystkim supermarketów, są coraz częstszym zjawiskiem od początku pandemii covid-19.
- Początkowo sieci handlowe decydowały się na to rozwiązanie w celu bardziej równomiernego obłożenia supermarketów klientami, co było szczególnie istotne w erze restrykcyjnych ograniczeń dotyczących liczby klientów mogących jednocześnie przebywać w sklepie. W 2021 sieci handlowe okazjonalnie decydowały się natomiast na akcje wydłużania godzin otwarcia sklepów w okresach, w których spodziewane było większe obciążenie, na przykład przed świętami państwowymi czy w okresie długich weekendów. Przykładami są decyzje Biedronki przed weekendem majowym, oraz Biedronki i Lidla przed zaostrzeniem restrykcji pod koniec marca 2021 - mówi nam Maciej Kraus, partner, Movens Capital.
Trend wydłużania godzin otwarcia wielkopowierzchniowych sklepów obecny jest w krajach zachodnich od końca XX wieku, w myśl zasady: klient powinien móc dostać co tylko chce, kiedy tylko chce.
- Takie podejście pozwala podnieść marże na niektórych produktach dzięki zwiększeniu ich dostępności – w tym wypadku, w ujęciu czasowym. Ogromne sukcesy odnosi w ostatnich latach format convenience store. Istotną cechą tego typu sklepów są długie godziny otwarcia. Ich sukces zasygnalizował potrzebę dostępności produktów w późnych godzinach po stronie klientów, a decyzja wielkich sieci handlowych sprawia, że convenience stores nie będą już jedynym wyborem. Nie wymieniając nazw, jedna z sieci supermarketów dzięki otwarciu w "wolne niedziele" zwiększyła obroty o 15% - podaje nasz rozmówca.
Jego zdaniem, nie należy natomiast spodziewać się, że trend wydłużania godzin ma swoje granice. Podczas, gdy w Polsce sieci handlowe wydłużały swoje godziny otwarcia w czasie pandemii, w krajach zachodnich następował odwrotny trend.
- W Wielkiej Brytanii sieci takie jak ASDA czy Tesco, które były pionierami udostępniania przestrzeni sklepowej klientom przez 24 godziny na dobę, niemal zupełnie zrezygnowały z tego rozwiązania, podobnie jak ich bezpośrednia konkurencja. Głównym powodem był bardzo szybki rozwój usług delivery w segmencie codziennych zakupów. Na ograniczonym rynku „nocnych klientów” szybko zaczęło brakować miejsca dla wielkopowierzchniowych supermarketów – konkurencja ze strony wirtualnych sklepów jest w wstanie zapewnić produkty jeszcze szybciej i wygodniej. Szybki rozwój tego segmentu w Polsce może sprawić, że wydłużanie godzin otwarcia przez sieci handlowe nie stanie się długotrwałym trendem - podsumowuje ekspert.