Kryzys półkowy dotrze do Polski? Producent: Najtrudniejsze negocjacje od 15 lat

Puste półki w niemieckich supermarketach, puste półki w brytyjskich supermarketach - takie wiadomości pojawiają się w mediach coraz częściej.
Były już puste półki w Biedronce i Lidlu
O "kryzie półkowym" w Polsce słyszeliśmy latem zeszłego roku, kiedy w sieci pojawiały się zdjęcia z brakami towarów w sklepach Biedronka i Lidl.
Kryzys początkowo dotyczyły Podkarpacia. Braki obejmowały głównie mąkę, sól i cukier. Potem sytuacja rozlała się na kolejne regiony a o pustych półkach zaczęli informować mieszkańcy z całej Polski, zwłaszcza zaś z Mazowsza. Były różne spekulacje na temat przyczyn - od braków kadrowych w logistyce po twarde negocjacje cenowe z dostawcami. I ta ostatnia przyczyna odpowiada właśnie za większość braków.
Zimna wojna w handlu detalicznym
- Negocjacje cenowe miedzy producentami FMCG a sieciami nigdy nie były proste. W dobie rosnących kosztów i inflacji, stały się jeszcze większym wyzwaniem dla obu stron. Jak powiedział mi szef sprzedaży jednego z największych producentów spożywczych w Polsce: „To najtrudniejsze negocjacje, jakie mieliśmy w ostatnich 15 latach" - zdradza nam Maciej Kraus, partner w funduszu inwestycyjnym Movens Capital i ekspert branży retail.
Biedronka bez Lay's, Edeka bez Marsa
Wyzwania nie omijają największych graczy na rynku - zarówno producentów jak i detalistów. Żadna ze stron nie chce odpuścić.
- Co chwile słyszymy, że globalny koncern FMCG nie dogadał się z największym dystrybutorem w danym kraju. I dotyczy to nie tylko Polski. Na rok chipsy Lay’s zniknęły z Biedronki. Coca-cola i produkty Mars’a były niedostępne przez dłuższy czas w sklepach EDEKA w Niemczech. Lista jest długa - zauważa nasz rozmówca.

Przeciąganie liny producent - detalista. To zabawa stara jak ...handel
Czy czekają nas puste półki w przyszłości? - Puste półki może nie, ale dziur w konkretnym asortymencie w danej sieci pewnie okazjonalnie można się spodziewać. Przeciąganie liny producenci - detaliści jest immanentną częścią biznesu dystrybucyjnego. Historie, że producent nie może się dogadać z dystrybutorem są tak stare jak handel. Wszystko wskazuje na to, że szczyt podwyżek mamy powoli za sobą. Nie znaczy to, że negocjacje cenowe w 2023 będą znacząco łatwiejsze niż w roku ubiegłym. Z jednej strony obie strony mają rozbieżne cele, z drugiej mają interes w tym, żeby się dogadać - puste półki to straty dla obu stron - podsumowuje Maciej Kraus.
Miejsce na półce supermarketu warte miliony
Przypomnijmy, że najświeższy przykład sporu to znów ... Mars i Edeka. Niemiecka sieć i amerykański producent marek FMCG "bawią się w kotka i myszkę" w procesie negocjacji cenowych. Już od ponad pół roku konsumenci Edeki muszą obejść się bez batonów Mars czy karmy dla kotów Sheba. Wygląda na to, że nieprędko to się zmieni. A może być jeszcze gorzej: w swojej najnowszej ulotce Edeka Südwest informuje: „Bye Mirácoli (marka makaronów Marsa - przyp.red.). Witaj Delverde". Na tę drugą markę Edeka ma wyłączność w Niemczech.
U podstaw konfliktu leżą podwyżki cen, które Mars chce wprowadzić. Według "Lebensmittel Zeitung" przekraczają one 10 proc. Edeka uparcie odmawia, przez co z jej półek zniknęło aż 450 produktów. Rzeczywiście, Mars wstrzymał wszystkie dostawy – a strata Edeki z obrotów może sięgać nawet 300 milionów euro.