Kupując tanie mięso ryzykujemy, że później więcej zapłacimy za leki
Przedstawicielka SGGW podała przykład parówek z różnych przedziałów cenowych, które zdecydowanie różnią się od siebie składem, a w konsekwencji oddziaływaniem na zdrowie konsumenta.
- Mamy parówki po 6,90-7,90 zł, które możemy spożywać co jakiś czas i nic nam się nie stanie. Ale nie są to parówki równe tym za 19,99, czy 24,99 zł. Czym się różnią? Te w niższej cenie mają niewielki wsad mięsny stanowiący ok. 10 procent. 60 proc. to emulsja skórkowo-tłuszczowa, a pozostałe 30 proc. woda, sól, fosforany i substancje stabilizujące dodawane po to, żeby przy obróbce termicznej woda z parówki nie odparowała i konsumentowi nie pozostała do zjedzenia jedna dziesiąta całej parówki. Tego rodzaju produkty są bezpieczne, ale nie możemy powiedzieć, że są wysokojakościowe. Droższe parówki mają inny skład: 90 proc. wkładu mięsnego oraz 10 proc. wody koniecznej z punktu widzenia technologicznego. Możemy kupić parówki tańsze albo droższe, to kwestia wyboru. Tak samo jest z mięsem. Można zawsze spożywać drób, wydając niską kwotę na wyżywienie, a można zadać sobie pytanie co ja z tego drobiu będę mieć - dodała.
Podsumowując, prof. Wierzbicka podkreśliła, że konsument musi mieć świadomość, że w przyrodzie nie ma nic za darmo.
- Nie ma zakładu produkującego żywność, który cały czas będzie nam dawał promocję. Każdy producent, nawet w ramach bardzo niskiej ceny, musi tak zbudować swoje ceny składowe żeby nie zbankrutować. Na rynku dostępne są parówki zawierające 6 proc. wsadu mięsnego i sprzedają się świetnie. Są smaczne, bo są słone i tłuste. Są też tanie, dzięki czemu wszystkie osoby, które zwracają uwagę na cenę chętnie je nabywają. Zakład, w którym powstają, zwiększył produkcję z początkowych 10 ton do 200 ton na dobę. Byłam w tym zakładzie, więc wiem. Natomiast w przyrodzie nie ma nic za darmo. Jeśli mniej płacimy za żywność to więcej zapłacimy później za leki - dodała.