Lidl zawiesza reklamy z dostawcą podejrzewanym o nieudzielenie pomocy pracownicy

Sprawę Ukrainki, pozostawionej bez pomocy na przystanku autobusowym, nagłośniły wielkopolskie media. Kobieta, zatrudniana „na czarno” w jednym z podpoznańskich zakładów zajmujących się dostawą marchwi, buraków, ogórków, porów, selerów, kalarepy do Lidla, doznała wylewu. Przestraszony właściciel wsadził ją do auta i zawiózł na najbliższy przystanek autobusowy, gdzie ją pozostawił. Następnie zadzwonił na policję, by poinformować, że na przystanku widział pijaną kobietę.
Witold Horowski, konsul honorowy Ukrainy w Wielkopolsce informuje „Głos Wielkopolski”, że kobieta w stanie ciężkim trafiła do zakładu opieki zdrowotnej MSWiA w Poznaniu. Sprawą zajęła się prokuratura i Państwowa Inspekcja Pracy, w zakładzie w środę trwała kontrola. Jak informuje "Głos Wielkopolski", pracodawca pani Oksany skontaktował się z Ambasadą Ukrainy w Warszawie i zadeklarował pokrycie kosztów leczenia. - Przysłał on pisemną deklarację pokrycia kosztów leczenia i dalszej rehabilitacji pani Oksany. Wcześniej spotkaliśmy się z nim i rozmawialiśmy na ten temat przy udziale starostwa powiatu średzkiego - mówi w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" Svitlana Krysa sekretarz Ambasady Ukrainy w Warszawie.
Właściciel to jeden z bohaterów rozpoczętej w styczniu br. kampanii reklamowej sieci sklepów Lidl Polska, mającej na celu wypromowanie „Ryneczku Lidla”. W kampanii występują autentyczni właściciele sadów i gospodarstw rolnych.
Całość na Wirtualnemedia.pl