Lindt nie bierze jeńców. Zakaz sprzedaży złotych zajączków dla kolejnej firmy

Wyższy Sąd Okręgowy w Monachium zakazał Heilemann sprzedaży króliczka w złotym opakowaniu. Jako uzasadnienie sąd podał, że oba króliczki są do siebie zbyt podobne i istnieje ryzyko wprowadzenia konsumentów w błąd. Lindt produkuje swoje czekoladowe króliczki od 1952 roku. Nie dziwi więc fakt, że szwajcarski producent czekolady walczy o swój design.
Decydującym pytaniem w sporze było, czy złoty odcień królików był z jednej strony wystarczająco podobny. Z drugiej strony, czy zostanie wykorzystana jako marka i wyśle konsumentom decydujący sygnał, wprowadzając ich w błąd. Sąd zatwierdził oba i przyznał patent na złoty odcień króliczka marce Lindt.
Pewne różnice w kolorystyce i wzornictwie oraz napis z nazwą producenta nie wystarczyły, aby temu zapobiec. Jeśli wykroczenie się powtórzy, Allgäu Confiserie Heilemann, która należy do turyńskiego producenta słodyczy Viba, grozi grzywna w wysokości 250 tys. euro.
Złoty kolor przyznany króliczkowi Lindta
Cały spór poprzedziło orzeczenie Federalnego Trybunału Sprawiedliwości, zgodnie z którym złoty odcień używany przez firmę Lindt jest objęty ochroną znaku towarowego. Kolor przypisuje szwajcarskiemu producentowi czekolady 70 procent konsumentów. Dzięki długiemu i intensywnemu użytkowaniu na rynku ugruntował swoją pozycję znaku towarowego i „zyskał uznanie opinii publicznej” – stwierdził Federalny Trybunał Sprawiedliwości.
Częściowy sukces Heilemanna
Jednak Heilemann odniósł częściowy sukces: dwie firmy Lindt złożyły pozew – jedna ze Szwajcarii i jedna z Niemiec. Sąd uznał jednak prawa do złotego odcienia tylko za należące do niemieckiej firmy i odrzucił jeden z dwóch pozwów. Koszty sporu prawnego są zatem dzielone.
Czytaj więcej
Lindt otworzył sklep w warszawskim centrum outletowym