Paliwa nie stanieją tak mocno, jak chciałby rząd

Jak tłumaczył premier Mateusz Morawiecki, rząd zdecydował się na obniżkę stawki podatku VAT na paliwa z 23 proc. na 8 proc. – Powinno się top przełożyć na obniżkę ceny litra benzyny i diesla na stacji od 60 do 70 groszy. Cena powinna spaść do około 5 zł – powiedział premier.
Problem w tym, że nie spadnie.
- Gdyby ceny ropy na rynku utrzymywały się na poziomie z początkowych dni miesiąca, to faktycznie być może zauważyliśmy, że litr benzyny 95 oktanowej kosztuje około 5 złotych – mówi nam Urszula Cieślak, analityk w BM Reflex.
Jak podkreśla, może się zdarzyć, że nawet obniżkę do poziomu 5,20 zł za litr będzie trudno osiągnąć. Co więcej, w najbliższych dniach czeka nas wręcz podwyżka cen paliw. Realna to nawet około 10 groszy na litrze.
Co takiego się dzieje, że ceny na stacjach zamiast spaść, mogą przejściowo wzrosnąć, a później utrzymać się powyżej zakładanego przez rząd poziomu?
Należy pamiętać, że cięcie VAT-u nie zmienia innych parametrów kosztowych paliwa, a największy w nich udział ma koszt zakupy ropy naftowej. Ta zaś drożeje.
- Bez obniżki cen ropy na światowych rynkach, lub znaczącego umocnienia się złotówki nie ma co myśleć o paliwie po 5 złotych za litr. Niestety tak się nie stanie – podkreśla Urszula Cieślak.
Tymczasem wieści, jakie napływają z rynku, są złe. Ropa drożeje i to bardzo szybko.
Jak podała właśnie specjalistyczna agencja Argus, cena rosyjskiej ropy Urals (główny gatunek ropy przerabianej w polskich rafineriach) na Morzu Śródziemnym 19 stycznia w wartościach bezwzględnych po raz pierwszy od października 2014 r. przekroczyła 90 dolarów za baryłkę. – Jest to związane ze wzrostem notowań światowych i zwiększonym popytem na rosyjską ropę - tłumaczy Argus.
Ceny ropy nie chcą przestać rosnąć
Zresztą wzrost cen ropy jest, choć powolny, to jest w ostatnich miesiącach niemal stały. Jeszcze w czerwcu baryłka ropy typu Urals kosztowała około 70 dol., w październiku podrożała pierwszy raz od 2018 roku do poziomu powyżej 80 dol. za baryłkę. Teraz została zaś pobita kolejna bariera.
Dlaczego jednak ceny ropy rosną? Wpływ na to ma większy od spodziewanego popyt na paliwa. Jak tłumaczą analitycy, wcześniejsze obawy związane z nową mutacją COVID-19 (omikron) nie ziściły się. Rynek który początkowo ograniczał zakupy, teraz pożąda większej ilości ropy. Światowa gospodarka rozwija się w tempie, w którym obecna podaż ropy jest niewystarczająca.
Niestety na razie nic nie wskazuje, aby ceny ropy miały spaść. Mogłoby to nastąpić, gdyby na zwiększenie produkcji zdecydowały się kraje OPEC +. Problem w tym, że na to się nie zanosi. Efektem tego na naszym rodzimym podwórku mimo redukcji stawki VAT-u ceny paliw nie spadną do takiego poziomu, jak oczekiwali rządzący, a przede wszystkim kierowcy.