PE nie zgodził się na krajowe zakazy GMO. Polsce grozi utrata konkurencyjności i skarga KE

Wejście w życie tej regulacji w obecnym stanem prawa europejskiego po pierwsze ograniczyłoby konkurencyjność polskich producentów wobec innych państw UE, a po drugie naraziło Polskę na postępowanie przed Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu - alarmuje ekspert Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.
Zieliński dodaje, że - zgodnie z obecnym stanem prawnym Komisja Europejska po ocenie danych naukowych zezwala na wprowadzenie danego GMO na rynek bądź tego zakazuje.
Komisja Europejska zaproponowała zmianę, która umożliwiłaby państwom członkowskim wprowadzenie ograniczeń lub zakazów stosowania genetycznie zmodyfikowanej żywności i paszy na swoim terytorium - twierdzi ekspert.
Niestety ta modyfikacja i tak nie spowodowałaby wykluczenia genetycznie modyfikowanej żywności z naszego kraju. Dlaczego? Ponieważ, jak informuje Zieliński - państwa członkowskie nie mogą wykluczać produktów legalnie dopuszczonych do obrotu chociażby w państwach sąsiedzkich. Zakaz dotknąłby więc polskich producentów, ale w praktyce pozwalałby na import z Czech lub Słowacji.
Wspomniana wyżej propozycja Komisji Europejskiej została w tę środę odrzucona przez PE. - Wynik głosowania Parlamentu Europejskiego rozpatrywać trzeba w kontekście polskiego zakazu stosowania pasz z GMO w żywieniu zwierząt, który ma wejść w życie od 1 stycznia 2017 r. - twierdzi ekspert. Co to oznacza?
- Nowy polski rząd stanie przed zadaniem rozbrojenia „bomby” w ustawie o paszach lub co najmniej kolejnego przestawienia jej „zapalnika zegarowego”. Wejście w życie polskiego zakazu stosowania GMO w żywieniu zwierząt w obecnym stanie prawnym, poza negatywnymi konsekwencjami dla sektora rolnictwa i konsumenta, prawdopodobnie będzie skutkowało ponownym wniesieniem skargi przez Komisję Europejską do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu.