Sieci handlowe zauważyły, że warto być tam, gdzie turyści. W małych miejscowościach turystycznych otwieranie sklepu nie zawsze ma uzasadnienie ekonomiczne, dlatego detaliści decydują się na tzw. sklepy sezonowe. 

W ubiegłym roku w turystycznych miejscowościach pojawiły się m.in. sklepy Coccodrillo, 4F, Diverse. Specjalny format sprzedaży najlepiej sprawdza się w miejscowościach nadmorskich i w górach. W przypadku sieci odzieżowych takie działaniania mają nie tylko sens ekonomiczny, ale i wizerunkowy - jest okazja do zaprezentowania swojej oferty letniej i pokazania się konsumentowi w innym koncepcie i okolicznościach. 

Także sieci spożywcze uznały otwieranie sklepów w miejscowościach turystycznych za dobry pomysł. W ubiegłym roku nad polskim morzem widoczny był szyld Polomarketu. Większość z nich to placówki całoroczne. Nad Bałtykiem działa poand 20 sklepów tej sieci m.in. w Kołobrzegu, Mielnie, Rewalu, Świnoujściu, Ustroniu Morskim, Władysławowie, Ustce, Redzie, Pucku, Łebie, Krynicy Morskiej, Jastrzębiej Górze, Helu, Gdyni i Gdańsku i Dźwirznie. - Wychodzimy naprzeciw potrzebom naszych klientów, dlatego nasz dźwirzyński sklep działać będzie 17 godzin na dobę, przez 7 dni w tygodniu. Ma być to ułatwieniem dla turystów spędzających w Dźwirzynie wakacje – tłumaczył w ubiegłym roku Krzysztof Szultka, dyrektor marketingu w POLOmarkecie.

Rok temu na Żabka zdecydowała się na otwarcie sezonowych punktów przy wejściu na plaże w Międzyzdrojach i Międzywodziu. Nadmorskie punkty działały dłużej niż pozostałe Żabki, bo aż do 2:00. - Na urlopie jeszcze częściej niż zwykle robimy szybkie, niewielkie zakupy. Woda mineralna, kanapka, lody, a niekiedy podstawowe środki chemiczne, to tylko niektóre produkty, które kupujemy przed wejściem na plażę lub po zejściu z niej – mówiła wówczas Anna Jarzębowska-Kwiatek, kierownik działu PR w firmie Żabka Polska.

Obsadę sklepów w nadmorskich miejscowościach w sezonie wakacyjnym wzamacnia Biedronka. Sieć liczy na wzmożony ruch w tym okresie.