Popyt na pracę pozostaje silny

Główny Urząd Statystyczny podał w piątek, że przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w styczniu 2022 r. wyniosło 6.064,24 zł, co oznacza wzrost o 9,5 proc. rdr. Zatrudnienie w tym sektorze rdr wzrosło o 2,3 proc.; w styczniu mdm wzrosło o 1,5 proc.
"Styczeń przyniósł wyraźny wzrost przeciętnego zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw o 98 tys. w porównaniu do poprzedniego miesiąca. W ujęciu rocznym przełożyło się to na wzrost o 2,3 proc. r/r wobec dynamiki 0,5 proc. r/r w grudniu" - przekazał w piątkowym komentarzu Łuczkowski.
Jakie zatrudnienie w styczniu?
Jego zdaniem, analiza styczniowych danych z sektora przedsiębiorstw jest utrudniona ze względu na coroczną aktualizację próby statystycznej dokonywanej przez GUS; w zdecydowanie większym stopniu zaburza statystyki dot. zatrudnienia niż płac.
"W kwestii przeciętnego zatrudnienia ze styczniowego odczytu możemy wnioskować bardziej o przyroście/spadku liczby firm zatrudniających powyżej 9 pracowników (tylko takich firm dotyczą miesięczne dane z sektora przedsiębiorstw) aniżeli faktycznej zmianie zatrudnienia" - zauważył.
Jak wskazał, w styczniu dane o zatrudnieniu "dogoniły" te o bezrobociu rejestrowanym, gdzie jesteśmy już bardzo blisko powrotu do stanu sprzed pandemii. "W danych o zatrudnieniu do tej pory brakowało do tego poziomu ok. 80 tys. osób. Teraz już oba wskaźniki pokazują, że sytuacja na rynku pracy jest zbliżona do tej sprzed pandemii" - ocenił ekonomista.
Niemniej jednak - jak zauważył Łuczkowski - początek 2022 r. na rynku pracy jest trudny ze względu na zaostrzającą się sytuację pandemiczną, rekordowe liczby nowych zakażeń oraz osób przebywających na kwarantannie czy izolacji.
"Jest to szczególnie dotkliwe w sektorach, w których przejście na pracę zdalną jest utrudnione, albo wręcz niemożliwe, jak np. produkcja w przemyśle, handel detaliczny, budownictwo, czy część usług wymagających kontaktu z klientem" - wskazał. Dodał, że od połowy lutego obowiązują nowe przepisy luzujące zasady kwarantanny czy izolacji, co pozwoli nadbudować pulę dostępnych pracowników.
"Popyt na pracę pozostaje silny o czym świadczy wysoka liczba publikowanych ofert pracy. Na szybko zacieśniającym się rynku pracy firmy będą coraz częściej zderzać się z barierą podażowo-demograficzną. Zaczynają się piętrzyć problemy ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników, co będzie podgrzewać jeszcze bardziej presję płacową" - wyjaśnił ekonomista.
Dalsza odbudowa rynku pracy
W jego opinii, rok 2022 przyniesie dalszą odbudowę rynku pracy, jednak "ze względu na coraz bardziej +wydrenowaną+ podaż pracy, tempo przyrostu zatrudnienia będzie się zmniejszać".
Zdaniem Łuczkowskiego, grudniowy wystrzał dynamiki wynagrodzeń był w niemałym stopniu zaburzony czynnikami jednorazowymi (np. przesunięcia wypłat premii dla pracowników tracących przez Polski Ład), co obniżyło automatycznie odczyt za styczeń.
"Niemniej jednak, kiedy opadnie kurz związany z jednorazowymi zmianami, najbliższe miesiące powinny pokazać utrzymujące się wysokie tempo wzrostu płac. Presję płacową ciągle podsyca kontynuacja silnego ożywienia gospodarczego przy jednocześnie wyczerpującym się rezerwuarze dostępnych pracowników na rynku pracy" - wskazał Łuczkowski.
Jak dodał, pracodawcy, zwiększając płace, próbują ograniczać rotację pracowników w obawie przed problemami z obsadzeniem powstałego wakatu. "Jednocześnie, przedsiębiorcy sygnalizują nasilenie się żądań płacowych z uwagi na rosnącą inflację" - zaznaczył. Jednocześnie zauważył, że dynamika płac realnych pozostała w styczniu nieznacznie na dodatnim poziomie 0,3 proc. r/r. Z kolei wzrost płacy minimalnej z początkiem 2022 r. nie miał większego wpływu na dynamikę płac - skala jej wzrostu była podobna do tej z 2021 r.
"Po zawirowaniach związanych z przesunięciami najbliższe miesiące powinny pokazać utrzymujące się wysokie tempo wzrostu płac. Zakładamy, że wynik za cały 2022 rok będzie bliski 10 proc." - przekazał Łuczkowski.