Przybysze z Ukrainy to także osoby wykwalifikowane. Nie są przygotowane do pracy w handlu

- Potrzebujemy systemu sprawnej skoordynowanej relokacji uchodźców wojennych w ramach całej Polski i poszukiwanie rozwiązań nie tylko na chwilę – mówi Izabela Grabowska.
- Handel, obsługa klienta cierpią na ciągłe niedobory pracowników, zwłaszcza w dużych miastach. Nie wszyscy jednak z uchodźców i uchodźczyń są do takich prac przygotowani.
- Należy najpierw zdiagnozować kompetencyjnie osoby, które będą chciały podjąć u nas pracę. To będą nowe obszary działalności dla Powiatowych Urzędów Pracy i agencji pośrednictwa pracy.
Przybysze z Ukrainy mają różne zawody
- Pamiętajmy, że wśród uchodźców i uchodźczyń są ludzie różnych zawodów, z różnymi kwalifikacjami i kompetencjami. Są naukowcy, nauczyciele, lekarze, informatycy. Trzeba najpierw zdiagnozować ich kwalifikacje i kompetencje miękkie. Część ludzi na pewno nie wzięła dyplomów potwierdzających kwalifikacje. Ludzie cały czas wyjeżdżają – zróbmy kampanię w mediach społecznościowych – zabierz ze sobą kluczowe dokumenty i rzeczy w jednym „wojennym plecaku”. Miej taki plecak przygotowany, aby móc żyć jakiś czas w innym kraju. To jest trudny przekaz, ale bardzo potrzebny – mówi Izabela Grabowska.
- Pamiętajmy, że wojna nie jest selektywna, tak jak „zwykłe” ruchy migracyjne. Wyjeżdżają wszyscy, także wysoko, średnio i nisko wykwalifikowani – dodaje.
Jak tłumaczy, potrzebujemy systemu sprawnej skoordynowanej relokacji uchodźców wojennych w ramach całej Polski i poszukiwanie rozwiązań nie tylko na chwilę. - Wiemy, że część osób nie chce jechać dalej, chce zostać przy granicy, aby szybko wrócić. Najważniejszą rolę mogą odegrać samorządy lokalne – dajmy im działać, ale koordynujmy ich działania, także w sieciach współpracy samorządowej, dajmy im środki finansowe. To oni wiedzą najlepiej, co się dzieje „na ziemi”. Spróbujmy ustalić, jakie przygotowanie mają ludzie, którzy przyjechali do Polski, jakie prace mogą wykonywać, aby dać im aktywność, poczucie sensu od razu, a nie żeby ich stan psychiczny się pogarszał w sytuacji czekania i próżni – mówi nasza rozmówczyni.
Handel już zyskuje dzięki pracownikom z Ukrainy
Dyrektorka Centrum Badań nad Zmianą Społeczną i Mobilnością zwraca uwagę, że handel, obsługa klienta cierpią na ciągłe niedobory pracowników, zwłaszcza w dużych miastach. Nie wszyscy jednak z uchodźców i uchodźczyń są do takich prac przygotowani. - Spróbujmy ich najpierw zdiagnozować kompetencyjnie. To będą nowe obszary działalności dla Powiatowych Urzędów Pracy i agencji pośrednictwa pracy, które, być może, polskie Ministerstwo Pracy powinno zakontraktować, zwłaszcza w tym okresie wzmożonych działań – tłumaczy.
Podkreśla, że wiele dziedzin gospodarki już korzysta na obecności pracowników z Ukrainy. - Handel już korzysta. Rolnictwo korzysta. Budownictwo korzysta. Turystyka korzysta. Usługi domowe korzystają. Pamiętajmy, że w ciągu ostatnich lat do Polski przybyło ponad 1 milion Ukraińców i Ukrainek, którzy podjęli pracę w różnych częściach Polski, w różnych branżach, głównie tam, gdzie były duże niedobory i Polki i Polacy nie chcą już w tych branżach pracować – wymienia Izabela Grabowska.
Nie odrobiona lekcja z migracji
Jej zdaniem, obecnej sytuacji nie powinno się nazywać kryzysem migracyjnym, ponieważ może to spowodować niebezpieczne efekty społeczne, takie jak np. społeczne zmęczenie kryzysem migracyjnym i obojętnienie społeczeństwa w dłuższej perspektywie czasowej, dzielenie migrantów na dobrych i złych, inność (migranci jako inni, obcy w społeczeństwie), funkcjonalność (migracja jako „chłopiec do bicia” polityków; temat zastępczy przykrywający inne problemy społeczne), prowadzenie reakcyjnych, doraźnych polityk, etykietowanie migrantów i dzielenie na różne kategorie w zależności od potrzeb gospodarki.
- W dłuższej perspektywie potrzebna będzie większa liczba mieszkań komunalnych. Jak część uchodźców i uchodźczyń „stanie na nogi”, poszerzać się będzie obszar wynajmu mieszkań przystępnych i tańszych, zwłaszcza w dużych miastach, gdzie jest praca. Powinniśmy też zacząć przygotowywać żłobki, przedszkola i szkoły na przyjęcie ukraińskich dzieci. Zatrudnijmy ukraińskich nauczycieli, pedagogów szkolnych, psychologów – wymienia ekspertka.
- Jest bardzo dużo do zrobienia. Niestety nie odrobiliśmy lekcji z przeszłości, żeby się strukturalnie przygotować do napływu migrantów. Odruchy serca, ogromna pomoc i solidarność Polaków z Ukraińcami, są na wagę złota – dodają otuchy, dają poczucie sensu, ale to na dłuższą metę nie wystarczy – podsumowuje Izabela Grabowska.