To będą najtańsze święta od czterech lat

W skład tradycyjnego, wigilijnego koszyka, na podstawie którego portal co roku wylicza świąteczny indeks wchodzi: chleb, mąka, karp, śledzie, szynka, masło, cukier, jajka oraz twaróg - czyli te artykuły, które będą niezbędne dla przygotowania uroczystej kolacji. Za średnią, krajową pensję możemy w tym roku kupić 43 takie koszyki.
To o jeden więcej niż w zeszłym roku i pierwszy raz od 2009 roku, kiedy przeciętna płaca pozwala zrobić większe zakupy. Zawdzięczamy to temu, że w tym roku przeciętne wynagrodzenie poszło w górę o 3 proc, a jednocześnie wiele towarów z koszyka świątecznego potaniało.
Według danych GUS-u spadły ceny cukru (o 2,0 proc.), mięsa (przeciętnie o 0,8 proc.), owoców (o 0,5 proc.), ryb (o 0,2 proc.) oraz tłuszczów roślinnych (o 0,1 proc.).
- Na lokalnych rynkach różnice mogą być znaczne, wszystko zależy bowiem od m.in. podaży czy zamożności konsumentów - tłumaczy w Money.pl profesor Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Nie ulega jednak wątpliwości, że przygotowania do świąt (wyłączając zakup prezentów), nie uderzą nas tak mocno po kieszeni, jak przed rokiem. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez TNS Polska, w tym roku wydamy na ten cel średnio 505 złotych. To o ponad 60 złotych mniej niż w 2012 roku. I to wcale nie kosztem skromniejszych świąt .
- W tym czasie Polacy nie zamierzają zaciskać pasa - zapewnia twardo ekonomista, prof. Marian Noga. - Jesteśmy tradycjonalistami, tuż przed Wigilią nieodmiennie wyznajemy zasadę: zastaw się, a postaw się. W tym roku, na szczęście, wydatki na uroczystą kolację nie spowodują złego samopoczucia. Jedną z istotnych przyczyn tak atrakcyjnie taniego koszyka wigilijnego jest rekordowo niska cena karpia, który pojawi się na stołach aż w 82 proc. domów. Na niską cenę popularnego, wigilijnego dania, miała wpływ przede wszystkim jego wyjątkowo wysoka produkcja - tłumaczy portalowi Money.pl Zbigniew Szczepański z Towarzystwa Promocji Ryb.
To jednak nie jedyny powód. Okazuje się, że na początku sezonu większość z hodowców nie wiedziała, jak zareagować na taką obfitość ryb. Nerwowo handlując się z sieciami handlowymi, pociągnęli w dół cały rynek. Skutkiem tego większość karpi z promocji kosztuje nas od 8 do 10 zł za kilo. Bez promocji jest to około 11 złotych, jedynie w niewielkich miejscowościach ceny mogą wzrosnąć do 15 złotych, co i tak nie równa się pułapowi sprzed roku.