• Udostępnij
• drukuj prześlij dalej komentarze (0)

- Dziś, gdy tak modne staje się jedzenie proekologiczne i prozdrowotne, duże sieci obiecują nam, że nasze pomidory czy rzodkiewki pochodzą od rolnika, który pokazuje się w reklamie z rodziną. Te sieci, które dadzą konsumentom narzędzia do sprawdzania pochodzenia towarów, szybko zdobędą zaufanie klientów i to na stałe, skoro deklarowane pochodzenie zostało dokładnie i wielokrotnie potwierdzone - powiedział w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl Piotr Koksanowicz, kierownik ds. jakości i gospodarki magazynowej w Bać-Pol S.A. podczas pierwszej edycji "Karuzeli CHEP".

Piotr Koksanowicz jest zdania, że traceability to bardzo ważny temat dla branży z wielu powodów.

- Jako reprezentant branży i osoba od wielu lat związana z hurtowym obrotem spożywczym mogę mówić o tej części łańcucha dostaw, a więc obrotu, przyjęcia, procesu składowania oraz wydania zaopatrzenia do sklepów. Jako uczestnicy obrotu produktami spożywczymi, jesteśmy już zmuszani przez przepisy prawa do wdrożenia pewnych podstawowych działań w tym zakresie, np. dotyczących kontroli partii. Z drugiej strony tego rodzaju działania są wdrażane dlatego, że jako konsumenci chcemy wiedzieć coraz więcej. Dziś zamawiając przesyłkę możemy śledzić gdzie ona się aktualnie znajduje. Takie rozwiązania są potrzebne tym bardziej jeśli mówimy o produkcie, który sami zjadamy lub karmimy nim swoim dzieciom. Informacja: skąd się to wzięło i kto do tego miał dostęp jest ważna również z czystej ciekawości, którą chcemy zaspokajać – dodał.

Dlaczego traceability jest potrzebne zwłaszcza jeśli chodzi o produkty spożywcze?

- Do niedawna wielu z nas przywoziło ziemniaki od babci, znaliśmy ich pochodzenie, wiedzieliśmy kiedy były zasadzone i kiedy zostały wykopane. Dziś takiej osobistej stuprocentowej jawności mamy coraz mniej, ale chcemy to przenieść na formę, która jest nam obecnie dostępna. Dziś, gdy tak modne staje się jedzenie proekologiczne i prozdrowotne, duże sieci obiecują nam, że nasze pomidory czy rzodkiewki pochodzą od rolnika, który pokazuje się w reklamie z rodziną. Jako konsumenci chcemy to sprawdzić, chcemy wiedzieć jak wygląda szklarnia gdzie rosły te plony. Nie dajemy się manipulować, chcemy sprawdzać czy sieci handlowe będą w stanie udokumentować to, co mówią do nas w przekazie reklamowym. Te sieci, które dadzą konsumentom narzędzia do sprawdzania pochodzenia towarów, szybko zdobędą zaufanie klientów i to na stałe, skoro deklarowane  pochodzenie  zostało dokładnie i wielokrotnie potwierdzone – dodał.

Przedstawiciel Bać-Polu przyznaje, że o ile namierzanie pochodzenia i drogi przepływu produktu jest stosunkowo łatwe w przypadku owoców czy warzyw, dużo większym wyzwaniem jest dostarczenie analogicznej informacji wobec żywności przetworzonej.