W Polsce będzie recesja?

- Nakładane na Rosję sankcje odczuje wiele krajów. Za tę wojnę zapłacimy wszyscy obniżoną aktywnością gospodarczą i podwyższoną inflacją.
- Ceny żywności będą rosły, nawet o kilkanaście proc.
- W przypadku przedłużania wojny czy jej eskalacji, nie możemy wykluczyć nawet recesji.
Tarcza antyinflacyjna już nie działa
Jak mówi Monika Kurtek, jednym z czynników wzrostu inflacji będą drożejące paliwa.
- Ropa kosztuje obecnie powyżej 100 dol. za baryłkę, co powoduje, że ceny paliw gwałtownie rosną. Dodatkowo złoty dość mocno stracił na wartości. Z drugiej strony ropa cały czas płynie, gdyby okazało się, że podaż jest zmniejszana, a nie możemy wykluczyć takiego scenariusza, to oczywiście presja na wzrost cen ropy byłaby jeszcze większa – mówi ekonomistka.
- Trudno wskazać, jaki poziom ceny za litr benzyny zapłacimy w najbliższych dniach. Przed wybuchem kryzysu w 2008 roku baryłka ropy kosztowała nawet powyżej 140 dolarów za baryłkę, a więc wiemy że takie poziomy cen są możliwe. Pytanie, czy w zaistniałej sytuacji jesteśmy w stanie dojść do takich poziomów? Miejmy nadzieję, że nie, ale żadnego scenariusza nie można dziś wykluczać – dodaje.
Kolejnym czynnikiem podwyższającym inflację będzie drożejąca żywność.
- Rosja to bardzo duży producent zbóż, podobnie jak Ukraina. Na pewno produkcja zbóż, zwłaszcza po stronie Ukrainy, mocno się zmniejszy. Po stronie Rosji sankcje spowodują, że eksport tego kraju będzie musiał spaść, w przypadku Europy być może nawet do zera. W efekcie, ceny zbóż na świecie bardzo gwałtownie rosną. Do tego mogą dojść warunki pogodowe, które są zawsze czynnikami ryzyka. Wszystko to sprawia, że możemy być pewni wzrostu cen żywności, nie wiadomo tylko jak będzie on duży. Myślę, że możliwy jest scenariusz wzrostu cen żywności nawet o kilkanaście proc. – mówi Monika Kurtek.
PKB do poprawki
- Co gorsza, będzie się to działo przy spowolnieniu wzrostu gospodarczego. Dziś GUS podał, że PKB za IV kw. 2021 roku wyniósł 7,3 proc. Takich poziomów raczej długo ponownie nie zobaczymy. Styczniowe odczyty danych z gospodarki realnej wprawdzie dawały dużą nadzieję na to, że także w I kw. br. wzrost PKB wyniesie około 7 proc., ale ta sytuacja całkowicie się zmieniła. Dane za styczeń były bardzo dobre, dane za luty też mogą być niezłe, ale w marcu możemy już zobaczyć bardzo duży wpływ wojny na nasze PKB – tłumaczy ekonomistka Banku Pocztowego.
Ekspertka zwraca uwagę, że nie chodzi tu tylko o nasze relacje handlowe z Ukrainą i Rosją, ale że dotyczy to całego świata. - Nakładane na Rosję sankcje odczują wszyscy. Wśród krajów handlujących z Rosją przesądzone jest spowolnienie wzrostu gospodarczego czy wyhamowanie aktywności gospodarczej – mówi.
Jej zdaniem, możemy się spodziewać, że dynamika PKB, która wyniosła w 2021 roku wyżej 5 proc. w tym roku może wynieść około 1,5 do 2,5 proc. - Trzeba mieć przy tym świadomość, że sytuacja może się zmieniać i być może trzeba będzie te prognozy rewidować. Warto przypomnieć, że jeszcze przed paroma dniami mówiono, że dynamika tegorocznego PKB będzie kształtować się powyżej 4 proc. – mówi Monika Kurtek.
- Spowolnienie zobaczymy we wszystkich kategoriach PKB. W przypadku przedłużania wojny czy jej eskalacji, nie możemy wykluczyć nawet recesji. Nawet, gdyby działania wojenne zakończyły się szybko, pozostaje jeszcze proces odbudowy infrastruktury, kanałów dostaw itd. – dodaje.
Nastroje spadną. Co z popytem?
Pojawia się pytanie, jak ta sytuacja wpłynie na portfele Polaków i na konsumpcję?
- Wydarzyło się coś, czego wydawało się że unikniemy. Że się nie wydarzy. Cały czas trudno uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Na razie jedziemy na adrenalinie, wszyscy się mobilizują, organizują pomoc itd. Wiele osób kupuje, np. żywność, ubrania, aby przekazać je do punktów zbiórek, czy przetransportować na Ukrainę. Chwilowo zwiększa to popyt i może podnosić sprzedaż detaliczną – wymienia ekspertka.
- Jak sytuacja będzie się rozwijać w dużej mierze zależy od tego, jak długo wojna będzie trwać Jeśli zakończyłaby się w ciągu np. tygodnia i Putin podjąłby decyzję o wycofaniu się, to te perspektywy znacznie się zmieniają. Sankcje zostaną, ale nastroje by się istotnie poprawiły. Natomiast, jeśli wszystko by się ciągnęło, nie wiadomo jak długo, nastroje będą się pogarszać. A to automatycznie hamować będzie popyt konsumpcyjny – dodaje.
Stopy proc. będą rosły nadal
Monika Kurtek uważa, że przy tak wysokiej inflacji i słabym złotym RPP będzie kontynuowała podwyżki stóp proc. - Wydaje mi się, że nie grozi nam scenariusz przyspieszania podwyżek stóp, bo Rada patrzy też na to co dzieje się w gospodarce i jakie są perspektywy, a wszyscy spodziewają się spowolnienia, ale zapewne stopy procentowe będą w najbliższym czasie jeszcze podnoszone – ocenia ekspetka.