Reklama
Partner portalu

DlaHandlu.pl – wiadomości handlowe, FMCG, ecommerce, franczyza, sieci handlowe

Czy koronawirus wpłynie na e-commerce tak samo jak SARS w 2003 roku?

W lutym 2020 roku coronavirus w Chinach zainfekował 20 tysięcy osób. Mało osób pamięta, że w 2003 roku mieliśmy wirus SARS, który wtedy zainfekował 8 tysięcy osób z czego 800 zmarło. Wtedy także szkoły, fabryki i sklepy były pozamykane. Chciałbym przypomnieć, że w tamtych czasach Alibaba miała zaledwie cztery lata, ale już była zauważalna na rynku i to właśnie ten sklep oskarżono o rozprzestrzenianie wirusa na cały świat.
Reklama

Sprzedaż internetowa tamtych lat…

E-commerce w tamtych czasach raczkował. Nie było automatów i synchronizacji. W Polsce istniało już Allegro, na świecie rozpoznawalny był E-BAY, a w Chinach Alibaba. Z tego co można wyczytać o Alibabie z tamtych lat, wszystko było robione ręcznie, łącznie z wysyłaniem SMS-ów z potwierdzeniem zamówienia.
Alibaba w 2003 brała udział z targach w Kantonie. Po powrocie do Hangzhou okazało się że są na 4. miejscu na liście hospitalizacji pacjentów zainfekowanych SARSEM. Finalnie 500 pracowników firmy zostało poddanych kwarantannie wysyłając ich do domu na dwa tygodnie. Tak jak dzisiaj, w 2020 roku, branżowe periodyki huczały ostrzeżeniami, żeby nie zamawiać nić z Chin bo można się zarazić.

Czarne chmury nad Alibabą? Nic podobnego

Począwszy od marca 2003 roku sprzedaż wysyłkowa Alibaby przyrastała o 4 tysiące nowych userów każdego dnia, co dawało gigantyczny wzrost. W całym roku 2003 działalność serwisu wzrosła o 50 proc., do 10 milionów chińskich RMB. Nawet działalność B2B zakończyła rok z 1,4 mln dostawców.
Czyli ludzie zaczęli więcej kupować oraz więcej sprzedawać przy użyciu tego portalu. Mówiąc jednym zdaniem - Alibaba dzięki aferze z SARSem zyskała darmową reklamę na cały świat. Nie ważne jak – ważne żeby o Tobie mówili – głosi stare „marketingowe” przysłowie.

A co dzisiaj?

W 2003 roku raczkowały też inne serwisy np.: JD.com 360buy.com, dzisiaj mocno urosły w siłę i liczą się na rynku. Procesy związane e-commerce są teraz bardzo zaawansowane w stosunku do czasów SARSA, ale czy jest ryzyko zarażenia się tą drogą? Wniosek się nasuwa sam, że tam gdzie kontakt z drugim człowiekiem jest mniejszy – zmniejsza się też ryzyko zarażenia wirusem. Skoro przenosi się on metodą kropelkową, to paczka, przesyłka, list raczej nie powinien nas zarazić.
Jedno jest pewne: restauracje, miejsca rozrywki, branża turystyczna powinny już "trząść portkami". Można się domyślać, że skupiska ludzi będą odstraszać osoby przejęte epidemią. Natomiast wszystkie rozwiązania zdalne, takie jak e-commerce są stosunkowo bezpieczniejsze i nie mają się czym martwić. Dziś swój sklep internetowy ma LIDL, E-LECLERC, a FRISCO zostało kupione przez Eurocash. Mnóstwo firm sprzedaje FMCG przy udziale Allegro lub marketplace'ów sieci Carrefour, Empik czy Emag. Może i Tobie przytrafi się historia Alibaby i paradoksalnie urośniesz w czasie gdy wirus zbiera swoje żniwo? Ja sam miałem już zapytania o maski higieniczne na twarz i termometry w milionowych ilościach. Powodzenia.

Reklama

Lista tagów

Zobacz komentarze (0)

Proszę podać imię
Proszę wpisać treść komentarza
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum