E-commerce to tylko pozornie łatwy biznes

Jak ocenia Pan aktualną kondycję branży e-commerce w Polsce? Czy firmy odrobiły lekcje z czasu pandemii?
Arkadiusz Kawa, dyrektor Instytutu, Łukasiewicz – Poznański Instytut Technologiczny, profesor Wyższej Szkoły Logistyki: Sektor e-commerce rozwija się od kilku lat bardzo dynamicznie. Okres pandemii dodatkowo przyspieszył ten rozwój. W tym czasie pojawiło się wiele nowych biznesów, z których część niestety nie przetrwała. E-commerce pozornie wydaje się łatwy, ale wymaga również inwestycji kapitałowej i stworzenia przewagi konkurencyjnej. Polski e-commerce nie odbiega od zagranicznych odpowiedników i można znaleźć w nim większość usług oraz funkcjonalności znanych z krajów zachodnich. Jednak w ostatnich tygodniach tempo wzrostu wyhamowało z powodu galopującej inflacji i wojny w Ukrainie. Klienci ograniczyli zakupy produktów, które nie są pierwszej potrzeby, tj. kosmetyki, odzież, obuwie, elektronika.
Jakie zagrożenia dla branży widzi Pan obecnie?
Obecnie największym problemem jest wspomniana inflacja, która zmniejsza zdolność nabywczą konsumentów. Oczywiście dla podstawowych produktów sprzedaż pewnie będzie się zwiększała kosztem kanału tradycyjnego, ponieważ przez Internet łatwiej jest znaleźć tańszy produkt.
Dynamiczny rozwój e-commerce spowodował, że zaczęliśmy mieć problemy z rzadkimi zasobami. Dużym wyzwaniem jest brak ludzi do pracy operacyjnej (głównie magazynowej), co powoduje rosnące koszty pracy. Drożeć będą też materiały opakowaniowe oraz dostawy (głównie w systemie „drzwi-drzwi”), ze względu na rosnące koszty pracy i paliwa. Na to nałożą się dodatkowe wymagania klientów w postaci coraz szybszych dostaw (napędzanych rozwojem q-commerce) oraz eko-podejścia, czyli stosowania zrównoważonych dostaw i opakowań.
Polski rynek stał się atrakcyjny dla dużych międzynarodowych graczy. Mamy rodzime Allegro, ale też eBay, Amazon, AliExpress, JD.com i Shopee. Jaki układ sił się tu narodzi?
To, że obecne są w Polsce takie firmy, jak: eBay, Amazon, AliExpress, JD.com i Shopee, świadczy o dojrzałości i atrakcyjności naszego e-commerce. Trzeba jednak pamiętać, że ich rozwój powoduje dużą koncentrację. 100 największych platform sprzedażowych miało w ubiegłym roku 67% udziału w globalnym e-commerce. Dużym wyzwaniem będzie więc presja z ich strony, żeby zwiększać udział w polskim sektorze. Stojący za nimi potężny kapitał oraz duża determinacja może spowodować, że mniejsze sklepy internetowe, próbujące działać samodzielnie, mogą mieć problemy z utrzymaniem klientów. Jakiś czas temu jeden z marketplace’ów otrzymał od włoskiego Urzędu Antymonopolowego karę za nadużywanie dominującej pozycji we Włoszech. Co ciekawe, zarzut dotyczy nie tylko e-handlu, ale także logistyki. Budowa nowych magazynów i przejmowanie rynku dostaw (np. przez rozwój usług kurierskich, stawianie automatów paczkowych) przez te podmioty będzie bardzo dużym wyzwaniem również dla firm logistycznych, które do tej pory były ważnym beneficjentem rozwoju e-commerce.
W Polsce nadal dominuje Allegro i zrobi wszystko, żeby swoją pozycję utrzymać. W ostatnim czasie bardzo inwestuje w logistykę – zarówno dostawy kurierskie i do punktów odbiorów oraz buduje swoją sieć automatów paczkowych oraz oferuje usługi fulfilment (logistyka magazynowa sprzedawców internetowych).
"Gęsto" robi się także na rynku maszyn paczkowych, które stały się ulubioną opcją dostawy...
Firm kurierskich o zasięgu krajowym było zawsze niewiele. Na przestrzeni lat było kilka konsolidacji i obecnie mamy siedem takich firm. Inaczej wygląda sytuacja w przypadku automatów paczkowych. Przez wiele lat był tylko InPost, potem pojawił się SwipBox, który ma otwartą sieć dla klientów Poczty Polskiej, DHL i DPD. Przełomowy był okres pandemii, gdy eksplodowała popularność odbiorów w tych maszynach. Zaczęły je stawiać platformy (Allegro, AliExpress) oraz inne podmioty, takie jak Orlen. Tutaj faktycznie jest bardzo duża konkurencja. Możliwe, że kolejni gracze (np. Amazon) będą chcieli wejść na ten rynek. Aktualnie przynajmniej ośmiu operatorów walczy o nowe lokalizacje dla swoich urządzeń. Efektem tego jest stawianie wielu maszyn obok siebie, co wpływa negatywnie na estetykę miejsca i może ograniczyć jego funkcjonalność. Poza tym mogą być one nie w pełni zawsze wykorzystywane, co ma znaczenie dla ekonomiki takiego przedsięwzięcia. Ten problem zauważają nie tylko mieszkańcy, ale także władze miast. Przykładem jest Wrocław, w którym postanowiono uporządkować tę kwestię i wprowadzono pierwsze w kraju oficjalne zarządzenie.
Od pewnego czasu trwa dyskusja na temat otwartych (agnostycznych) sieci automatów paczkowych. Właściciele takich sieci jednak niechętnie pozwalają innym na korzystanie z ich infrastruktury, ponieważ uważają je za element swojej przewagi konkurencyjnej. W przypadku największych graczy e-commerce, posiadających pełną kontrolą nad przesyłkami (np. dzięki usłudze fulfilment), zamknięta sieć pomaga im w utrzymaniu dominującej pozycji na rynku. Prawdopodobnie z tego powodu zarówno Amazon, jak i Alibaba oraz Allegro budują własne sieci. Dodatkowo takie podejście zabezpiecza te firmy przed przejęciem operatorów paczkowych przez konkurencyjne platformy marketplace.
Nie ma dobrego commercu bez sprawnej logistyki. Co to dziś w praktyce oznacza?
Logistyka obok marketingu i sprzedaży odgrywa jedną z kluczowych ról w zarządzaniu sklepem internetowym. Umożliwia ona nie tylko przyciągnięcie nowych klientów (przez dostępność towaru, różne opcje dostawy i niski koszt wysyłki), ale także utrzymanie tych, którzy już złożyli zamówienie (przez terminowość, zgodność towaru z zamówieniem, brak uszkodzeń). Jeszcze kilka lat temu sprawna logistyka e-handlu była źródłem przewagi konkurencyjnej, dzisiaj jest już warunkiem koniecznym. Wygrywają natomiast ci, którzy wdrażają nowe rozwiązania logistyczne dopasowane do potrzeb klientów.
Jest to bardzo istotne, ponieważ specyfika handlu tradycyjnego jest inna od handlu internetowego. W tym pierwszym sprzedawca sprzedaje produkt znajdujący się „na półce”, a w tym drugim sprzedaje obietnicę realizacji zamówienia. Logistyka właśnie sprawia, że ta obietnica może zostać spełniona.
Jednym z kluczowych elementów logistyki jest dostawa. Polscy klienci bardziej cenią sobie wygodę i możliwość wyboru. Z tego powodu tak bardzo popularne są tzw. dostawy poza domem, w szczególności, omówione już przeze mnie, automaty paczkowe.
Jak trend q-commerce wpłynie na rozwój miejskiej logistyki?
W czasie pandemii rozwijały się bardzo szybko usługi dostaw gotowego jedzenia. W ślad za tym poszły zamówienia artykułów spożywczych i produktów tzw. pierwszej potrzeby. Okazało się, że dostawa tego samego dnia nie wystarcza. Pojawiły się firmy, które dostarczają zamówienia w ciągu 2 godzin, a nawet 15 minut. Głównie dotyczą one produktów, którą są potrzebne tu i teraz. W ostatnich miesiącach mówi się coraz częściej również o innych produktach, takich jak obuwie, odzież, elektronika, artykuły drogeryjne. Zresztą nie tylko się o tymi mówi, ale już niektóre firmy oferują takie dostawy. Powstaje oczywiście pytanie, czy rzeczywiście potrzebujemy dostawy butów w ciągu godziny? Może nie wszyscy, ale są jednak klienci, którzy tego oczekują. Często takie bardzo szybkie dostawy są realizowane bezpośrednio od sprzedawcy do klienta, z czym wiąże się wyższy koszt i większe oddziaływanie na środowisko. Jeśli dostawa jest realizowana w ciągu przynajmniej dwóch godzin, to jest możliwa optymalizacja tras – podczas jednego kursu kurierzy odbierają i dostarczają przesyłki z kilku miejsc, a nie przewożą jedną przesyłkę z jednego do drugiego punktu. Sposobem na zwiększenie efektywności szybkich dostaw jest wprowadzenie systemu „miasta i szprych” na mniejszych obszarach geograficznych. Do tego potrzebna jest jednak odpowiednio duża skala, mikro huby miejskie (umożliwiające przeładunek w wybranych miejscach miasta) oraz wydajne rozwiązania informatyczne (dynamicznie planujące trasy oraz reagujące na zmiany, np. korki, wypadki, zmiana miejsca dostawy).
Czy polskie firmy potrafią korzystać z technologii? Co jest jeszcze do zrobienia na tym polu?
Zdecydowanie polskie firm potrafią korzystać z technologii. Część z tych technologii powstaje w naszym kraju, np. technologia rozpoznawania mowy.
Potrzebne są na pewno narzędzia, które umożliwiają analizę dużych ilości danych i prezentację ich w prosty sposób. Na szczęście jest coraz więcej rozwiązań, na które stać również mniejsze firmy. W przypadku branży modowej mamy już aplikacje, które ułatwiają dopasowanie obuwia. Nadal problematyczny jest zakup odzieży, która będzie dopasowana do naszej sylwetki. Na pewno warto inwestować w narzędzia, które automatyzują pracę oraz procesy i będą łączyć różne kanały sprzedaży oraz dostawy produktów.
Najbardziej liczę na wprowadzenie do projektu ePack, który rozwijany jest w Łukasiewicz – Poznańskim Instytucie Technologicznym oraz dwóch innych instytutach Łukasiewicza. Odpowiada ono na problemy związane z opakowaniami, a przede wszystkim z ich negatywnym wpływem na środowisko naturalne. ePack to inteligentne i wytrzymałe opakowanie wielokrotnego użytku z wbudowanymi sensorami oraz układem identyfikacji opakowania. Opiera się on na koncepcji fizycznego Internetu, umożliwiając współdzielenie zasobów wszystkim uczestnikom ekosystemu e-commerce, którzy zajmują się obsługą lub transportem towarów. ePack ma zapewnić ochronę towaru, dostarczyć kompleksowej informacji o przesyłce, zmniejszyć koszty opakowań i ograniczyć do minimum ślad węglowy.