Reklama
Partner portalu

DlaHandlu.pl – wiadomości handlowe, FMCG, ecommerce, franczyza, sieci handlowe

Paxy rozwija cross-border dla e-commerce w Europie

Pomysł na firmę cross border’ową dla e-commerce zrodził się w 2014 roku. - Dziś obsługujemy 12 krajów Europy. Paxy zdobyło już swoją pozycję na rynku polskiego e-commerce. Przed nami nowe kraje dostaw, czyli jeszcze szersza oferta i jeszcze większy zasięg działania – mówi w rozmowie z DlaHandlu.pl Michał Staręga, współzałożyciel i CEO Paxy.
Reklama
  • Paxy, firma cross border e-commerce, zajmuje się realizacją logistyki międzynarodowej dla polskiej branży e-commerce.
  • - Naszą nadrzędną usługą jest dostawa przesyłek za granicę, a grupą docelową właściciele i zarządcy polskich sklepów online - mówi Michał Staręga.
  •  - Planów jest sporo. Przed nami nowe kraje dostaw, czyli jeszcze szersza oferta i jeszcze większy zasięg działania - zapowiada CEO Paxy. 

Paxy jest świeżo po rebrandingu. Co było jego celem?

Michał Staręga: - Naszą działalność rozpoczęliśmy z końcem 2014 roku. Wtedy powstała również nazwa firmy – CzechLogistic. Naszym pierwszym i priorytetowym krajem, do którego dostarczaliśmy przesyłki od polskich sklepów e-commerce, były Czechy. Chwilę później w ofercie pojawiła się również Słowacja, potem Węgry, Rumunia, Bułgaria i tak poszło. Dziś obsługujemy 12 krajów Europy i wciąż idziemy naprzód. Celem naszego rebrandingu było przede wszystkim ustawienie patrzenia naszych potencjalnych klientów na Paxy, jako na firmę cross border e-commerce na Europę (cross border to usługa dedykowanej logistyki transgranicznej). Dotychczas byliśmy postrzegani jako firma logistyczna na rynek czeski, co bezpośrednio sugerowała nazwa firmy. Jako CzechLogistic niejednokrotnie spotykaliśmy się ze złym zrozumieniem obszaru naszego działania, dlatego rebranding stał się tylko kwestią czasu. Wraz z rozwojem naszych usług i powiększeniem listy państw, do których dostarczamy przesyłki, nazwa bezpośrednio sugerująca Czechy, zwyczajnie przestała spełniać swoją rolę.

Paxy logo.png
Paxy logo.png

Firma działa na rynku prawie 9 lat. Jak zaczynaliście, jakie były początki?

- Pomysł na firmę cross border’ową dla e-commerce zrodził się w 2014 roku na jednym ze spotkań z moim wspólnikiem Maciejem Karwatem. Rozpisanie planu biznesowego zajęło nam trochę czasu, ale mieliśmy dobry pomysł, cel i dużo motywacji. Fundusze, którymi operowaliśmy, wystarczyły na przystosowanie magazynu 60 mkw. i małego biura w Katowicach pod nasze potrzeby oraz zakup samochodu dostawczego. Po przeanalizowaniu obecnego rynku wiedzieliśmy, że musimy od samego początku oferować bardzo wysoką jakość usług w odpowiedniej cenie. Mieliśmy jakieś zaplecze finansowe i mogliśmy podjąć wyzwanie.

W pierwszej kolejności postawiliśmy na informatyzację. Cały panel wysyłkowy Paxy wraz z API napisaliśmy od podstaw zupełnie sami. Do dziś dział IT Paxy samodzielnie rozwija panel pod potrzeby rynku oraz naszych klientów. To jedyny system w Polsce, który jest przystosowany stricte pod cross border e-commerce.

Dopiero po kilku miesiącach od wejścia na rynek pojawiła się pierwsza umowa ze sklepem internetowym na Czechy: przesyłki lekkie, ale stosunkowo duże - pufy. Kolejni klienci coraz chętniej przekonywali się do naszych usług, a z czasem pojawiały się co raz większe firmy z większymi możliwościami i co najważniejsze - większym wolumenem przesyłek.

Firmy szukają swojego miejsca na rynku, dokonują inwestycji. Jak to wyglądało w przypadku Paxy, jakie były kolejne etapy rozwoju?

- Początkowo wszystkie usługi wykonywaliśmy sami lub z pomocą najbliższych. Zdarzało się, że pracowaliśmy niemal ponad fizyczne możliwości normalnego człowieka. Pierwszego pracownika etatowego zatrudniliśmy prawie po roku od dnia uruchomienia działalności. Finansowo dopiero po 1,5 roku od startu ówczesne CzechLogistic pierwszy raz wyszło na zero, co z tamtego punktu widzenia było dla nas sporym sukcesem. W tym momencie  postanowiliśmy również wejść z usługami logistycznymi na Słowację. Już wtedy wiedzieliśmy, że jeśli chcemy się rozwijać, to ekspansja na rynki e-commerce w południowo-wschodniej Europie jest nieunikniona.

W 2016 roku doczekaliśmy się magazynu dystrybucyjnego w Żorach przy ulicy Gajowej 1. Większa powierzchnia to większe możliwości. Zaczęliśmy nabierać wiatru w żagle – pojawiali się kolejni klienci, pracownicy, samochody i kolejne wyzwania, które przychodziły wraz z kolejnymi etapami rozwoju. Na naszej mapie dostaw pojawiły się Węgry i Rumunia, a chwilę później Grecja i Bułgaria. W 2020 roku przenieśliśmy się do nowego Centrum Dystrybucyjnego w Żorskim Parku Przemysłowym, co zaowocowało kolejny poszerzeniem oferty o Litwę, Łotwę i Estonię. W tym samym roku powiększyliśmy dystrybucję na południe od Polski, czyli do Chorwacji i Słowenii, a nieco później do Austrii.

PAXY fot mat pras.jpg
PAXY fot mat pras.jpg

Jak scharakteryzowałby pan Paxy, czym się zajmuje, jaką jest dziś firmą?

- Mogę śmiało powiedzieć, że Paxy zdobyło już swoją pozycję na rynku polskiego e-commerce. Jesteśmy rozpoznawani i nierzadko wyszukiwani w wiadomej przeglądarce. Telefony dzwonią, firmy e-commerce nas szukają, klienci polecają, więc jest naprawdę dobrze. Aktualnie umacniamy swoją nową markę i to jest obecnie nasz priorytet. Rozwijamy się, idziemy na przód. Obecnie pracujemy nad kolejnym rozszerzeniem oferty, ale nie będziemy jeszcze zdradzać szczegółów. Czym się zajmujemy? Realizacją najlepiej dopasowanej logistyki międzynarodowej dla polskiej branży e-commerce. Naszą nadrzędną usługą zawsze była, jest i będzie dostawa przesyłek za granicę, a naszą grupą docelową niezmiennie są właściciele i zarządcy polskich sklepów online. Nasz cel to optymalizacja czasu, kosztów i zwrotów przesyłek dla klientów Paxy. Tylko tyle i aż tyle.

Fulfillment, którym zajmuje się firma, jest nowym kierunkiem rozwoju na rynku. Jak praktyce wygląda ta usługa i jakie są, pana zdaniem, jej perspektywy?

- Fulfillment, mimo, że coraz bardziej popularny, w Paxy nie jest usługą dla wszystkich. Jednak widzimy w ostatnim czasie, że przedsiębiorcy e-commerce coraz częściej wolą przekazać tematy magazynowo logistyczne w ręce profesjonalistów, zyskując tym samym czas i przestrzeń na rozwój swoich firm. Moim zdaniem fulfillment pozwala wejść na jeszcze wyższy poziom dostaw krajowych i międzynarodowych. To dzięki niemu przykładowy klient z Grecji nawet nie zorientuje się, że towar przejechał tak długą drogę, ponieważ zakupy w e-sklepie zrobił w poniedziałek o 22:00, a otrzymał paczkę w środę w swojej miejscowości w Grecji. Jestem przekonany, że fulfillment ma potencjał.

Co, pana zdaniem, zadecydowało, że firma rozwinęła się do dzisiejszych rozmiarów?

- Widzę tutaj dwa czynniki – zewnętrzny i wewnętrzny. Ten pierwszy to kwestia branży e-commerce, która zarówno w Polsce jak i za granicami naszego kraju jest w fazie dużego rozkwitu. Pracujemy dla tej branży, dlatego rośniemy razem z nią. Czynnik wewnętrzny to determinacja, która jest z nami od samego początku. Nie byliśmy pierwsi na tym rynku i nie jesteśmy zapewne ostatni, jednak mimo to podołaliśmy wyzwaniom i zbudowaliśmy znaczącą markę od podstaw. Uczyliśmy się na błędach, ale nie tylko swoich😊. Patrzyliśmy na dużych tak długo, aż stanęliśmy z nimi w szeregu. Teraz idziemy swoją ścieżką i za jakiś czas, mam nadzieję, to my będziemy wyznaczać trendy.

Jakie są dalsze plany rozwoju?

- Planów jest sporo. Przed nami nowe kraje dostaw, czyli jeszcze szersza oferta i jeszcze większy zasięg działania. Myślimy również o nowej siedzibie, powiększeniu magazynów i floty. Oczywiście wszystko w rytmie zwiększenia liczby klientów oraz pracowników. Stawiamy mocno na zespół i zadowolenie klienta – to podstawy. Nie zdradzam szczegółów, ale zapewniam, że warto nas obserwować, bo niebawem sporo się u nas będzie działo. Zapraszam serdecznie na www.paxy.pl i do naszych social mediów.

Reklama

Lista tagów

Zobacz komentarze (0)

Proszę podać imię
Proszę wpisać treść komentarza
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum