Reklama

DlaHandlu.pl – wiadomości handlowe, FMCG, ecommerce, franczyza, sieci handlowe

Cofix: dostrzegamy potencjał mniejszych miast. Konkurenci ich nie doceniają

O elastycznym formacie, zafiksowanej cenie kawy i planach uruchomienia w Polsce 200 kawiarni Cofix w ciągu najbliższych 4-5 lat – opowiada Błażej Małoszuk, Global CSCO & CE GM Cofix Global.
Reklama

Jaki potencjał Cofix zobaczył w polskim rynku?

W 2019 roku, przed pandemią, gdy wchodziliśmy na polski rynek, oszacowaliśmy, że jest na nim miejsce dla około 150-200 kawiarni Cofix. Planowaliśmy otworzyć 15-20 lokali już w 2020 roku, ale gdy podpisaliśmy pierwszą umowę na Świętokrzyskiej w Warszawie, wybuchł Covid. W oczywisty sposób nasze plany musiały ulec zmianie. Mimo to w 2020 roku udało nam się otworzyć dwie kolejne kawiarnie: przy Al. Jana Pawła II i w Galerii Wileńskiej. Teraz znowu wracamy do pierwotnej koncepcji i jesteśmy przekonani, że w Polsce zmieści się 200 lokali Cofix, które możemy uruchomić w ciągu najbliższych 4-5 lat. To oznacza uruchamianie 30 placówek rocznie. W tym roku udało nam się otworzyć już 13 kawiarni. Do końca roku mamy jeszcze zakontraktowanych 20 otwarć. Zaczynaliśmy od stolicy, ale teraz wchodzimy też do mniejszych miast, ponieważ dobra kawiarnia sprawdzi się wszędzie. Dodatkowym atutem mniejszych miejscowości jest mniejsza konkurencja, ponieważ duże sieci omijają takie lokalizacje, a koszt otwarcia lokalu jest dużo niższy niż w dużych miastach. W mniejszych miejscowościach, takich jak Białystok czy Lublin, średni rachunek bywa też wyższy niż w Warszawie, co na początku może wydawać się zaskakujące, ale tam do kawiarni na deser przychodzą całe rodziny. Cofix to bardzo elastyczny model, który nie ogranicza nas lokalizacyjnie. Dobre dla nas są zarówno ulice miast, biurowce, jak i centra handlowe. Przy czym w tych ostatnich szukamy takich przestrzeni, gdzie możemy mieć przynajmniej 50 miejsc siedzących, które zapewniają opłacalność projektu. W Galerii Wileńskiej mamy mały lokal w środku, ale uruchomiliśmy ogródek sezonowy i widzimy, jak ten element podnosi rentowność lokalizacji. Od stycznia tego roku działa też kawiarnia w Galerii Silesia w Katowicach. Tutaj dostrzegamy tak duży potencjał, że już rozmawiamy o możliwości zagospodarowania większej przestrzeni. W ostatnim czasie otworzyliśmy też lokal w Złotych Tarasach i pierwsze tygodnie są bardzo obiecujące. Z kolei Cofix w przestrzeni biurowej działa w Koneserze oraz w budynku SEZAMU na Marszałkowskiej. Teraz wchodzimy do biurowca na ulicy Obozowej, gdzie działa urząd i z naszej oferty korzystają zarówno interesanci jak i pracownicy biurowca.

Przetestowaliście Państwo różne lokalizacje samodzielnie. Rozumiem, że teraz czas na poszukiwanie partnerów franczyzowych, bo to jest Państwa docelowy model rozwoju.
Tak, franczyza to jest formuła, w której chcemy się rozwijać. Wchodząc na polski rynek, postanowiliśmy otworzyć pierwsze punkty samodzielnie, ponieważ chcieliśmy dokładnie zrozumieć, jak nasz biznes działa w lokalnych warunkach. Nie chcieliśmy uczyć się na pieniądzach naszych partnerów. Teraz już wiemy, co działa i co się sprawdza. Jesteśmy więc gotowi na oferowanie naszego modelu partnerom biznesowym. Posiadamy gotowy produkt, zespół oraz koncepcję, która działa i sprawdziła się na rynku. Póki co z 16 lokali, które mamy w Polsce, 11 prowadzimy sami a 5 uruchomili nasi franczyzobiorcy. Z kolejnych 20 otwarć zaplanowanych na ten rok, już tylko 1 lokal będzie nasz, a pozostałe ruszą już w formule franczyzowej.

Z jakimi kosztami muszą się liczyć partnerzy, którzy myślą o kawiarni z logo Cofix?
To bardzo trudne pytanie, ponieważ każda lokalizacja jest inna. Niektórzy franczyzobiorcy uruchamiają kawiarnię we własnym lokalu, inni decydują się na wynajem. Czynnikiem zmiennym jest koszt remontu, który w zależności od zakresu może wynosić od 20 do 120 tys. zł. To co możemy oszacować to koszt wyposażenia kawiarni w tym ekspresów do kawy, na który trzeba przeznaczyć od 90 do 120 tys. złotych. Z naszego doświadczenia wynika, że koszty uruchomienia Cofix-u wahają się od 200 do 250 tys. zł, choć jeden z naszych franczyzobiorców przeznaczył na inwestycję 500 tys. złotych. Rozmawiamy z każdym franczyzobiorcą indywidualnie, ponieważ każdy przypadek jest inny i musimy uwzględnić wiele zmiennych czynników. Nasi partnerzy biznesowi bardzo docenią, że przychodząc do nas mogą liczyć na dostosowanie formatu, design i oferty do konkretnego miejsca, bez zbytecznego obciążania portfela inwestora. Na przykład, na bulwarach, które są lokalizacją imprezową nie ma sensu serwować śniadań, ponieważ tam jest duży ruchu w godzinach wieczornych, gdy klienci chcą zamówić coś szybkiego i na wynos. Miejsce nie jest duże i stawiamy w nim na szybką obsługę, dlatego główne inwestycje dotyczyły podwójnego zestawu ekspresów czy kostkarek do lodu. Z kolei w Białymstoku, gdzie franczyzobiorca otworzył lokal o pow. 350 mkw., możemy mieć pełną ofertę kaw, śniadań, ciast i do tego wszystko podawane w porcelanie.
Jako Cofix udostępniamy gotowy system kawiarniany. Pomagamy też w rekrutacji i szkoleniu pracowników. Mamy też sprawdzony system szybkiej reakcji na sytuacje kryzysowe. Gdy pracownik zachoruje mamy bazę osób, do których nasz franczyzobiorca może sięgnąć, szukając zastępstwa. Podsumowując, mamy wiele opcji wsparcia partnerów, ale nie jesteśmy ajencją i nie prowadzimy za nich kawiarni.
Póki co nie pobieramy opłaty za wejście do sieci franczyzowej, która standardowo wynosi 30 tys. zł, ani prowizji od sprzedaży, umożliwiając naszym partnerom spokojne wejście w biznes i jego rozwój. W czasie wdrożenia, gdy lokalizacja i produkt są jeszcze nieznane, mamy półroczną karencję w pobieraniu opłaty franczyzowej, która na kolejne okresy działania jest ustalana indywidualnie z każdym partnerem

Od którego dnia franczyzobiorca ma szansę zacząć zarabiać na biznesie kawiarnianym Cofix?
Nie ma jednej reguły. Wszystko zależy od lokalizacji. Dla przykładu w warszawskiej sypialni – np. na Wilanowie wymagałaby półrocznej cierpliwości, by biznes stał się rentowny. Ale do tego dochodzi sezonowość. Jeżeli uruchomimy lokal w styczniu, to zaczniemy zarabiać w wakacje, ale jeżeli wystartujemy w maju, to pół roku upłynie jesienią, która nie jest dobry czasem dla gastronomii. Po takim czasie kawiarnia już ma rozpoznawalność, ale ruch w naturalny sezonowo się wypłaszcza, więc dochodzenie do rentowności może się przesunąć. Z drugiej strony mamy lokalu na Chałbińskiego, który po pierwszym miesiącu wyszedł na zero, a od drugiego miesiąca już zaczął na siebie zarabiać.

Kogo Cofix traktuje jako bezpośrednią konkurencję?

Naszym biznesem jest kawa i produkty kawowe. Konkurencją są więc dla nas sieci kawowe, ale naszą przewagą są rozbudowane oferty zestawów śniadaniowych, oprócz propozycji ciast, kanapek i sałatek, które mają też inne brandy. W niektórych - turystycznych lokalizacjach oferujemy również alkohol. W Polsce jest to rzadko spotykane połącznie: kawiarnia z ofertą drinków typu procecco czy aperol albo kraftowe piwo, ale właśnie taka oferta jest wyjątkowo dobrze odbierana. W sezonie letnim oferujemy również lody. Naszym głównym produktem jest jednak dobra kawa i to wokół niej budujemy naszą narrację.

Państwa wyróżnikiem jest też „zafixowana” cena kawy. Czy ta koncepcja się broni w czasach wysokiej inflacji?

Tak, to ma sens. Firma postanowiła wnieść na rynek polski coś nowego, oferując wysokiej jakości kawę, która jest przygotowywana przez baristę w ekspresie ciśnieniowym, ale w przystępnej cenie. Zauważyliśmy, że na rynku kawiarni w Polsce brakuje opcji, które łączyłyby wysoką jakość kawy z przystępnymi cenami. Dlatego oferujemy kawę espresso czy americanę w cenie 6 zł, a kanapki za 12 zł, co jest ceną atrakcyjniejszą niż w wielu sieciowych kawiarniach. Do tego mamy przejrzysty system cenowy: 6, 9 i 12 zł za kawę w zależności od rozmiaru. Kawy specjalne, smakowe w cenie 18 zł. Klienci doceniają tę prostotę i te ceny, które nie zmieniły się od 2020 roku, gdy debiutowaliśmy w Polsce.

Jak polski klient zmienił się w tym czasie, od kiedy Cofix jest w Polsce?

Ostatnie lata to był rollercoster. Najpierw pandemiczne ograniczenia, a potem w marcu zeszłego roku ogromny napływ osób z Ukrainy. Popularne wcześniej dowozy straciły na znaczeniu. Dla gastronomii niezwykle ważna jest też pogoda. I ubiegłoroczny marzec to był już początek wiosny. Wszyscy wyszli więc z domu, żeby spacerować, spotykać się na mieście. To był prawdziwy boom. Skorzystały na tym nasze lokale przy ulicach, z kolei mniej osób spaceruje po galeriach handlowych. Klienci wchodzą po konkretne zakupy i wychodzą. To wpływa na nasz biznes w tych miejscach. Zmienił się też ruch na campusach. Po pandemii niektóre miejsca znów są pełne osób, ale są też takie, do których klienci nie powrócili. Zresztą nie ma jednego „mitycznego klienta”. Nawet studenci nie są jednorodną grupą klientów. Mamy lokale na Akademii Medycznej i Politechnice i wyniki finansowe tych kawiarni są nieporównywalne. Wchodząc na Politechnikę, musieliśmy wprowadzić więcej produktów tańszych, z kolei droższe sałatki z awokado sprzedają się świetnie na Akademii Medycznej. Portfele tych dwóch grup studenckich są zupełnie inne a zatem ich zachowania i wydatki również się różnią. Różnice występują też między miastami. W Warszawie większość klientów akceptuje kawę w papierowych kubkach, ale w Krakowie klienci oczekują kawy podanej w porcelanowych filiżankach.

Jakie macie nadzieje i plany na przyszłość?

Biznesowo przetrwaliśmy pandemię, więc jesteśmy pełni optymizmu, że poradzimy sobie w kolejnych latach. Cena kawy, która jest dla nas kluczową wartością rok temu pogalopowała, ale teraz znowu się ustabilizowała. To drugi pozytyw. Mamy koncept, który dopasowaliśmy do potrzeb lokalnego rynku. Udowodniliśmy też, że nasza firma jest zdrowa i ma dobrze wyważony bilans zysków i strat. Powiększyliśmy zespół i szukamy kolejnego szkoleniowca. Mamy zawarte umowy ze sprawdzonymi dostawcami produktów i usług, które spełniają nasze oczekiwania. Zatem, jeśli sytuacja inflacyjna i ekonomiczna się nie pogorszy, inwestowanie w biznes kawiarniany będzie atrakcyjne i opłacalne, a my na tej bazie będziemy rośli.

Zadanie na najbliższe miesiące dla mojego zespołu to praca nad zwiększaniem rozpoznawalności marki. Zwiększanie znajomości Cofix-u pozwoli nam rozwijać takie formaty jak „grap and go", Cofix Express czy mobilne foodtrucki Cofix, które mogą w zależności od szczytu sezonu krążyć od morza do gór, by być coraz bliżej polskich klientów.

 

Reklama

Lista tagów

Zobacz komentarze (1)

Proszę podać imię
Proszę wpisać treść komentarza
Dodając komentarz, oświadczasz, że akceptujesz regulamin forum