Widać widoczne rozwarstwienie na rynku - liczba drogerii sieciowych zwiększyła się o 135 placówek (z 3128 do 3263 sklepów), a małych, niezależnych drogerii zniknęło prawie 600 (spadek liczby sklepów z 4711 do 4176 salonów).

Małym, niezależnym drogeriom coraz trudniej utrzymać się na rynku. Dlatego coraz większa liczba małych graczy przyłącza się do dużych sieci franczyzowych.

Zmieniają się  miejsca, w których kupujemy kosmetyki i inne artykuły drogeryjne - traci sprzedaż bezpośrednia  i hipermarkety (choć wciąż są drugim naszym najpopularniejszym miejscem robienia zakupów), rosną za to drogerie, dyskonty i sprzedaż przez internet (rośnie najszybciej, choć wciąż odpowiada tylko za 4 proc. rynku).