Na X FRSiH o opakowaniach: Personalizacja produktu jedną z form komunikacji z klientem

Ireneusz Korczyński, partner w Studio Projektowym IKAR s.c oceniał, iż trend personalizacji w opakowaniach nie jest najnowszym trendem.
- Flagowym przykładem jest Coca Cola, która zamieszczała imiona na opakowaniach i zapewniała, że każda etykieta jest inna. Taka personalizacja etykiety jest możliwa dzięki drukowi cyfrowemu. Warunkiem jest jednak, by projekt wyjściowy był bardzo dobry i przemyślany, wówczas można wprowadzać niewielkie różnice w opakowaniach. To działa, czego przykładem są prócz Coca Coli np.: Oreo, czy Nutella – mówił Ireneusz Korczyński.
- Ten trend występuje już dość długo, np. marki alkoholowe już od dawna mają opakowania sygnowane. Taka akcja jest droższa, ale to należy rozliczać jako akcję marketingową a nie jako typowy koszt druku - dodał.
Jego zdaniem, w personalizacji etykiety jest pewna bariera, której nie powinno się przekroczyć. - Jeśli wszystkie półki byłyby zapełnione spersonalizowaną etykietą, to nie można byłoby nic znaleźć - zauważył.
Przykładem personalizacji są działania Browaru Amber, który jest producentem tzw. piw rzemieślniczych, kraftowych.
- Jesteśmy dużym browarem kraftowym. Minimalna ilość jaką możemy wyprodukować to 200 hl czyli 40 tys. butelek. To jest dosyć dużo jak na unikalny styl piwny i spełnianie fantazyjnych potrzeb naszych klientów. Stwierdziliśmy, że jeśli wprowadzimy 40 tys. butelek, to marna szansa, by sprzedać piwo świeże – opowiadał Marek Skrętny, dyrektor ds. marketingu Browaru Amber.
- W 2015 roku zapytaliśmy konsumentów jak by to widzieli i zaczęliśmy warzyć piwo „Po godzinach”, po 40 tys. butelek i okazało się, że to był strzał w dziesiątkę – taka seria pokrywa nasze minimum produkcyjne i potrzeby rynkowe. Ukazało się do tej pory 12 piw w tej serii, za każdym razem staramy się by to było piwo unikalne. Z żadnym nie mieliśmy problemu sprzedażowego, ani problemu z kreacją – dodał.
Jak oceniał, nie wszystkie pomysły konsumentów są możliwe do wdrożenia ale większość tak. - Konsumenci czują się współtwórcami produktu. Zbieramy te pomysłu w social mediach i podczas festiwali - tłumaczył.
Michał Lasocki, założyciel i prezes Intenson Europe mówił, iż jego firma dba o to, by na etykietach zamieszczać szegółowe informacje.
- Duża część nowych produktów jest drukowana w sposób cyfrowy, etykiety ewoluują, dodajemy nowe znaczniki. Dbamy o to by coraz więcej produktów było przebadanych – sprawdzamy w laboratorium jakie są składniki i to komunikujemy na etykiecie. To też forma personalizacji – mówił Michał Lasocki.