Policjanci nie umieli odtworzyć nagrań z monitoringu w sklepie
Sąd sprawdzi, czy policjanci bez oglądania filmu ze sklepowego monitoringu zasadnie chcieli umorzyć sprawę przyłapanej na kradzieżach pracującej tam ekspedientki - podała Gazeta Wyborcza
Reklama
Sprawa dotyczy sklepu w okolicach białostockiego osiedla Dziesięciny. Właścicielka na kradzieżach towaru przyłapała swoją pracownicę. W sumie zginęły towary - głównie papierosy i alkohol - za ponad 8,2 tys. zł. Właścicielka sklepu nim zawiadomiła policję, przeprowadziła własne śledztwo, a kradzieże dokumentowała przy pomocy sklepowego monitoringu. Dodatkowo dostarczyła mundurowym dane z remanentów.
Po pół roku od zgłoszenia sprawy z policji dostała pismo o jej umorzeniu z powody niewykrycia sprawcy. Złożyła zażalenie i ponownie dostała pismo o umorzeniu sprawy z powodu niewykrycia sprawcy. Tyle że jak się okazało, mundurowi nie obejrzeli filmu ze sklepowego monitoringu, bo nie umieli go odtworzyć.
Reklama