Prezes GK Specjał: Wierzę, że uda się stworzyć alternatywę dla Eurocashu na rynku hurtowym

Czy branża hurtowa ma już najlepsze czasy za sobą? Jak wynika z analiz KPMG, rynek ten ma spaść z 72 mld w roku 2010 do ok. 69 mld w roku 2016.
Na pewno tak, ponieważ uczestnictwo zwłaszcza dyskontów rośnie cały czas i do pewnego momentu to się utrzyma. Wartość sprzedaży w hipermarketach też drastycznie nie spada, tylko delikatnie, natomiast w tym samym czasie rośnie ich liczba, wiec można powiedzieć że jest status quo. Spada sprzedaż w sklepach niezależnych, które są obsługiwane przez taką dystrybucję jak Specjał. Bierzemy to pod uwagę przy inwestycjach, jak również fakt, że istnieje bardzo duża konkurencja, która nie wytrzyma tej walki. W związku z tym te firmy dystrybucyjne albo będą musiały połączyć się kapitałowo, albo zamknąć docelowo swoją działalność, bo będą nierentowne. To jest przestrzeń, którą chcemy zagospodarować, przede wszystkim niskimi kosztami, dobrymi cenami i wyższą jakością.
Czy zgodzi się Pan z prognozą firmy Roland Berger, że w ciągu 5 lat niezależne, tradycyjne sklepy w zasadzie przestaną istnieć, a pozostaną na rynku praktycznie tylko te zsieciowane?
Na pewno wierzymy we franczyzę. Dobrze prowadzone sklepy z odpowiednim sfokusowaniem na aktywność czyli te, których właściciele będą zajmować się jakością obsługi i jakością towaru, a nie będą musieli szukać tego towaru ani negocjować cen, przejmować się systemem IT czy poszukiwaniem innych form minimalizacji kosztów, tego typu franczyzy mają szanse rozwoju. Właśnie w taką franczyzę, która ma dać sklepom te rozwiązania my inwestujemy i rozwijamy.
Sklepy niezależne nie przestaną istnieć. Ich liczba będzie spadać, ale ich jakość będzie rosła, zmniejsza się bowiem przede wszystkim liczba jednostek handlowych w najniższej kategorii, sklepów najmniejszych, które często nie są dobrze prowadzone. Natomiast sklepy średnie i supermarketowe należą do kategorii, która będzie się utrzymywała, a być może będzie rosła, bo ci przedsiębiorcy potrafią skutecznie konkurować z hipermarketami czy dyskontami.
Firma Roland Berger przedstawiła ostatnio dwa scenariusze dla branży hurtowej. W pierwszym brak dużego konkurenta powoduje, że Eurocash w ciągu 3 lat przejmuje 50 proc. polskiego rynku hurtowego. W drugim scenariuszu pojawia się podmiot na bazie skonsolidowanych średniej wielkości dystrybutorów, który tworzy realna alternatywę dla Eurocashu, przejmującego jedynie 35-40 proc. polskiego rynku. Która z tych wizji jest bardziej realna?
Biorąc pod uwagę moje doświadczenie, najbardziej realny jest ten drugi wariant, w którym jednak dystrybutorzy, handlowcy dogadują się, jeżeli chodzi o polski kapitał i polską część dystrybucyjną, ale także i handlową. Oczywiście nie jest to proste, bo żeby taki scenariusz się ziścił, to z jednej strony potrzeba chęci, determinacji, odpuszczenia pewnych animozji, ale z drugiej strony jest też konieczność sfokusowania przez producentów. Oni musieliby powiedzieć: tak, będziemy wspierać ten projekt, bo dla nas jest on dużo pewniejszy, niż dotowanie czy wspieranie największego dystrybutora. Nie dla każdego producenta handel z Eurocashem jest najbardziej dochodowym biznesem.
A czy takie rozmowy się pojawiają, czy one są realne? Czy jest szansa na powstanie tego typu podmiotu w ciągu 12 lat? Wydaje się, że będą to lata krytyczne.
Takie rozmowy się toczą. Gorąco w to wierzę i myślę, że jak najbardziej jest to realne. Sądzę, że niedługo może się to nawet ziścić. Bardzo bym tego chciał.