W styczniu zbankrutowało mniej firm niż w tym samym czasie 2013 roku

Zsumowany ostatni znany obrót firmy, których upadłość ogłoszono wynosił ok. 1,1 mld złotych a zatrudnienie ok. 3,1 tys. osób (według ostatnich dostępnych danych).
- Wzrost PKB w ubiegłym roku wg. wstępnych szacunków wyniósł 1,6 procenta (za GUS), stąd trudno oczekiwać w tym roku radykalnej zmiany liczby upadłości, a raczej powrót do poziomu z lat 2010-2012 - mówi Tomasz Starus, członek zarządu Towarzystwa Ubezpieczeń Euler Hermes (odpowiedzialny za ocenę ryzyka). - Jest to bowiem wciąż mimo wszystko dwukrotnie wyższa liczba upadłości niż pięć lat temu, a wtedy mała liczba upadłości polskich firm w styczniu 2009 roku była efektem wysokiego, ponad 5 procentowego wzrostu PKB w roku 2008. Powrót do wzrostu gospodarczego na poziomie min. 4-5 procent wydaje się więc niezbędny do tego, aby jednoznacznie odwrócił się także trend w kondycji przedsiębiorstw wyrażony liczbą ich upadłości. Obecnie mamy raczej fazę zbliżoną do przeczekania, ewentualnie umiarkowanego optymizmu ale jeszcze nie jednoznacznej poprawy kondycji biznesu jako całości.
Co prawda porównując styczeń do stycznia ubiegłego roku różnica w liczbie upadłości jest znaczna, ale w kolejnych miesiącach powinna się ona zacierać. W ubiegłym roku liczbę tę zawyżały w I kwartale problemy eksporterów, zwłaszcza wyrobów przemysłowych, którzy już od drugiego kwartału radzili sobie stosunkowo lepiej. Jak zauważa Michał Modrzejewski, dyrektor Analiz Branżowych Euler Hermes Collections, spółki Grupy Allianz: – Wpływ na aktualne wyniki miała również łagodna aura w dwóch ostatnich miesiącach 2013 roku, pozwalająca na kontynuowanie wielu prac. Dzięki temu później zaczął się zwyczajowy okres zimowego spowolnienia w budownictwie, także w kwestii rozliczeń pomiędzy firmami. Mimo to nie można sytuacji określać już mianem przełomu. Wciąż zakres prac i zamówień w budownictwie na kolejne miesiące jest niesatysfakcjonujący, a ubiegły rok oznaczał spadki nie tylko liczby oddanych mieszkań i rozpoczynanych budów nowych, ale także ograniczenie ilości wydawanych decyzji na ich budowę (za GUS – o 16% mniej niż rok wcześniej). Nie zapowiada to więc jeszcze zwiększenia popytu na materiały budowlane do poziomu sprzed kilku lat, co pozwalałoby dystrybutorom materiałów budowlanych podnieść swoje marże i powrócić do rentowności obrotu. Wzrost sprzedaży w końcówce ubiegłego roku wynikał przede wszystkim czynników podatkowych (koniec ulgi).
Mimo tego, że w woj. mazowieckim upadło mniej firm niż w roku ubiegłym, to ich wielkość i profil działalności stanowią obecnie większą stratę dla lokalnej gospodarki. Podczas gdy rok temu znikały małe firmy handlowe i usługowe, obecnie upadają większe firmy produkcyjne i dystrybucyjne. Także dystrybucja to największe upadłości w woj. łódzkim (dwie firmy o obrotach ponad 80 mln złotych), natomiast w woj. śląskim profil upadłości jest zróżnicowany: kończą działalność zarówno firmy produkcyjne przemysłu ciężkiego (odlewnia, produkcja wyr. hydraulicznych), ale także firmy handlowe czy usługowe (np. turystyka). W woj. dolnośląskim problemy przeżywały firmy z branży budowlanej i obsługujące ja firmy handlowe i usługowe.