Badanie: Na gadżety dla dzieci wydamy dwa razy więcej niż na prezenty dla dorosłych
Analitycy ITMAGINATION badali nawyki konsumenckie i to, jak przekładają się one na konkretne zamówienia. Analizowane były dane sprzedażowe sklepów zajmujących się handlem elektroniką w kanale tradycyjnym i e-commerce z ostatnich dwóch sezonów świątecznych. Z danych wynika, że większość zakupów mieści się w dwóch konkretnych przedziałach cenowych. Kwota rachunku zależy również od tego, dla kogo przeznaczona jest zawartość koszyka.
Klienci, którzy w okresie świątecznym kupują sprzęt elektroniczny najczęściej wybierają produkty w cenach oscylujących w granicach 100 - 200 zł lub 400 - 500 zł. Kwota przeznaczana na świąteczne podarunki jest uzależniona od tego, do kogo zakupy są skierowane - dorosłych, czy dzieci. Wśród produktów w przedziale cenowym 400 - 500 zł trzy czwarte to produkty, które z dużym prawdopodobieństwem zostaną sprezentowane dzieciom. Tymczasem w przypadku wydatków do kwoty 200 zł takie kryteria spełnia mniej niż połowa zakupionych towarów.
- Dane pokazują wyraźnie, że szukając prezentu dla dorosłego konsumenci wybierają raczej towary, które nazwać można upominkiem. Z reguły kwota przeznaczona na taki podarunek nie przekracza 200 złotych. Historia jest zupełnie inna, kiedy wybieramy prezent dla najmłodszych. Dzieci mają często od dawna upatrzony gadżet lub marzą o konkretnym sprzęcie elektronicznym. I jest to zazwyczaj towar bardziej kosztowny – mówi Paulina Kamieniecka, dyrektor dywizji Data Commerce w ITMAGINATION.
W ostatnich dwóch latach jako prezenty dla dzieci w świątecznym koszyku lądowały najczęściej gry Playstation, okulary do wirtualnej rzeczywistości i smartfony. Natomiast chętnie kupowanymi prezentami dla dorosłych są zestawy samochodowe GSM czy urządzenia do masażu ciała.
- Widać jednocześnie, że w sklepach z elektroniką przed świętami wydajemy znacznie więcej, niż normalnie. Sprzedaż w tym czasie wzrasta średnio dwukrotnie, a dla produktów w badanych przez nas najbardziej zwyżkujących przedziałach cenowych, czyli 100 - 200 i 400 – 500 zł nawet trzykrotnie – dodaje Paulina Kamieniecka.